Dotyk twych dłoni Włos rozwiany pieści moją twarz i wędruje po piersi Usta one smakują mnie Wynosząc doznania wysoko aż do szczególnego nieba Blask światła wędruje po twojej twarzy Drżę z zimna Nie pewnie drżę z szalonej rozkoszy Oczy One patrzą na mnie jak na boga Pijanego niczym ze starożytnego panteonu Pijanego miłością mi zadawaną Sięgam wargami ucha Przygryzam go w szaleństwie Pochłaniam woń ciała tuż za nim Uda gorące Rzeźba pleców Moje dłonie dotykają ich spłoszone czynem Odwagą dotykania Wenus Patrzyć pragnę na to piękno szeroko otwartymi oczami Wargi drżą mi bardziej Dotykam nimi ramion Słyszę tylko twój szybki oddech