Menu
Gildia Pióra na Patronite

Chory świat stereotypów

Żyjemy w świecie chorych stereotypów dotyczących wyglądu zewnętrznego, wiele młodych kobiet i mężczyzn niszczy sobie życie w imię ideału, który fizycznie jest niemożliwy do osiągnięcia, jest czymś totalnie abstrakcyjnym. Zacznijmy tę historię od kilku stereotypów dotyczących piękna u kobiet. Po pierwsze blond włosy, najlepiej długie aż do pasa, zastanawia mnie, dlaczego akurat ten kolor tak bardzo pociąga mężczyzn. Czy blondynka jest uosobieniem piękna tylko ze względu na fakt, iż ma taki a nie inny kolor włosów, czy dzięki niemu jest lepszą żoną i matką, pracownicą?. Co sprawia, że rzesze kobiet decydują się zniszczyć naturę, aby upodobnić się do „ideału”?. Jednym z powodów, dla których mężczyźni tak pragną blondynek jest fakt, iż patrząc na globalną statystykę stanowią one zaledwie kilka procent populacji płci pięknej. Naturalna blondynka jest niczym ekskluzywny towar na rynku konsumenckim. Drugim powodem niestety niesprzyjającym grupie blondynek jest to, iż mężczyźni są zdobywcami, pragną rzeszy kobiet, jednej za drugą a przedstawicielki tej grupy zazwyczaj są bardziej śmiałe, chętniej podejmują konwersacje, ulegają słodkim oczom mężczyzn, w ich odczuciu są łatwiejsze, czy tak jest, nie koniecznie zawsze ale często tak. Kolejny stereotyp, długie nogi, aż do ziemi. Szczerze powiedziawszy słysząc to określenie wybucham śmiechem, bo niby, dokąd miały by być te nogi jak nie do ziemi. Nie mam najmniejszego pojęcia, dlaczego to tak podnieca płeć przystojną. Może, dlatego, że długie nogi łatwiej owinąć wokół bioder partnera, a może z innych równie ciekawych powodów. Równie dobrze może chodzić o kwestie estetyki, kobieta z długimi nogami ma inną posturę, inaczej się prezentuje, jest bardziej seksowna niż jej niskie koleżanki. Inny stereotyp, wąska talia a zarazem szerokie biodra, tak zwana talia osy. Dlaczego tak jest? Otóż już dawno wierzono, że taka budowa ciała ułatwia prokreacje, po za tym to po prostu wygląda bosko. Słyszałam też inne określenie „wąska w pasie lepiej pcha sie”. Jeżeli po tym zdaniu przed oczami stanęła wam słynna i uwielbiana przez mężczyzn pozycja „na pieska” to wszystko jest w porządku, o to właśnie chodziło, o możliwość chwycenia w pasie by zwiększyć doznania seksualne. Na sam koniec zostawiłam najlepsze, coś na punkcie, czego zarówno mężczyźni jak i kobiety mają kolokwialnie mówiąc fioła, czyli piersi. Najlepiej, aby były duże, jędrne i zawsze na widoku. Mężczyzna pragnie, aby jego partnerka miała pokaźny przód tylko po to, aby mógł się chwalić przed przyjaciółmi, jaką sztukę złowił w tym wielkim jeziorze kobiet. Kobieta zaś usiłuje podnieść swoją niską samoocenę, uzyskać aprobatę u znaczących innych. Kieruje się teorią grup odniesienia, porównuje się z innymi, dąży do ideału, który jest wytworem chorych umysłów. Jeżeli nie została obdarzona przez naturę zawsze można ją poprawić zabiegiem chirurgicznym. Czy dotyczy to każdej kobiety? Nie, ale coraz więcej ulega wpływom cyfrowego świata i podejmuje decyzję o zmianie. Dlaczego to piszę? Kiedyś sama do tego dążyłam, do ideału, teraz zrozumiałam jak byłam głupia.
Dodatkowe kilogramy są niczym zmora dla większości kobiet, bez względu na to czy jest ich tylko pięć czy aż pięćdziesiąt. Sama miałam ich trochę, jak większość ludzi na tym wielkim świecie. Można by powiedzieć, że nadwaga ma charakter globalny, dotyka większość ludzi w ogólnej światowej populacji, lecz to nie przeszkadza innym, tym „lepszym” w traktowaniu nas większych jak śmieci. Mój problem z wagą zaczął się, gdy miałam zaledwie trzynaście lat, tak właśnie, trzynaście. Byłam zwykłą niewinną nastolatką, jedną z wielu w tym chorym anonimowym świecie, dziewczynką, która dopiero wchodziła w okres dojrzewania, zaczynałam dopiero poznawać swoje ciało, swoją duszę, po prostu siebie samą. Wtedy po raz pierwszy usłyszałam, że mam za dużo ciałka. Już wtedy byłam wyszydzania przez rówieśników, choć ważyłam zaledwie sześćdziesiąt dwa kilogramy, niewiele, ale wciąż za dużo, już wtedy moja samoocena podupadała. Rok później było tylko gorzej, kolejne siedem kilogramów, kolejny nadbagaż, którego powinnam się pozbyć, aby móc w końcu uzyskać aprobatę ze strony społeczeństwa. Co powinnam zrobić? Przestać w ogóle jeść? Zamęczać się drakońskimi dietami? Ciągle biegać, pływać, nieustannie ćwiczyć, powoli wycieńczać swój organizm by zatrzymać te nieustanne przypisywanie mi etykietki grubaski? Co ma zrobić młoda nieświadoma dziewczyna, gdy na każdym kroku jest obgadywana i wyśmiewana tylko, dlatego że wystaje jej brzuch lub ma większą pupę? Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, można zrobić wiele rzeczy. Odchudzać się, ale ten pomysł odrzuciłam już na samym początku. Popełnić samobójstwo? Nie! To najgłupszy pomysł, na jaki mogłabym wpaść. Samobójstwo jest pokazaniem braku siły do życia, aktem tchórzostwa, bezradności, tak jak prostym wydaje się być stanięcie na szali, między życiem a śmiercią, spojrzenie w dół, głęboka retrospekcja, zastanowienie się nad wszystkimi za i przeciw o tyle trudno jest zrobić ten jeden jedyny krok w przód, krok w stronę śmierci. Ja wybrałam inną drogę, wybrałam walkę o wolność, prawo do życia według własnych zasad, walczyłam o to abym mogła wejść do szkoły z podniesioną głową, przejść obok obgadujących mnie ludzi i pomyśleć „a co mnie to”. Walczyłam o swoją samoocenę. W swoich oczach byłam taka sama jak inni, nie bardziej wyjątkowa, nie mniej, po prostu kolejny przeciętny człowiek społeczeństwa, osoba, która przemyka niezauważona między milionami ludzi, których codziennie spotyka.

5182 wyświetlenia
62 teksty
0 obserwujących
  • Mocily

    12 June 2015, 13:31

    Onejka

    Jak najbardziej zgadzam sie z tobą. Chorobliwa otyłość to jednak coś innego niż zwykłe kilka kilogramów więcej, mi chodzi o fakt, że wyglądająca zdrowo osoba która nie przypomina "wieszaka na ubrania" jak to pieszczotliwie się o nich mówi nie powinna być wyszydzana. Większa też może być zdrowa i piękna. Otyłość już należy postrzegać jako problem, problem społeczny dokładnie gdyż dotyka coraz więcej, często jest powodem właśnie braku ruchu, złego odżywiania a czasem poważnej choroby, my nie jesteśmy w stanie [...]

  • onejka

    12 June 2015, 11:04

    Prawda jest taka, że ludzie obgadują tych, którzy albo na to sobie pozwalają swoja postawą, czyli pokazują jak ich to boli. Albo robią to z zazdrości. Bo przecież trudniej komuś powiedzieć, że się go za coś podziwia, Łatwiej rzucić obelgę.
    Chamów i prostaków nigdy nie brakowało i nie brakuje.
    Jeśli chodzi o otyłość, to kiedyś, w szkole pośród dzieciaków od I do VIII było kilkoro otyłych, teraz jest ponad 50%. Dobrze to nie wróży nikomu.
    Żaden organizm nie wykańcza się [...]