Menu
Gildia Pióra na Patronite

19.01.2019r(niedziela)

fyrfle

fyrfle

Za ekranem laptopa zaczynają kwitnąć hiacynty i zarazem rozprzestrzenia się na pokój ich wspaniała woń. Obok nich po raz drugi na przestrzeni dwóch miesięcy rozpoczynają kwitnienie grudniki i na czerwono i biało-różowo. Nad nimi górują niczym ogromne palmy kwiatostany storczyków, a jeszcze wyżej jest wiązka jemioły. Warunki do pisania i w ogóle do życia są zatem cudne. Choć ta niedziela sama w sobie, jeśli chodzi o aurę na polu jest bardzo nieciekawa. Deszcz, śnieg albo śnieg z deszczem.Plus mgły i totalna szarość.Widać tylko kawałek Beskidu Śląskiego, gdzieś na wysokości 500-700 metrów. Wyżej są mgły i chmury, z których jak przypuszczam pada śnieg, bo widoczna część zboczy jest zaśnieżona.

Na pianinie rozwijają się kolejne kwiaty białej azalii. Ich jasność jest jak lampka nocna, która ma rzucać światło na nuty nocnego grajka, a może kogoś kto chce się melodią wedrzeć w półmrok dzisiejszej niedzieli i zamienić ją chociaż trochę w kwitnący letni ogród pełen świergotu ptaków. Płatki kwiatów azalii są śnieżno-białe, ale pokryte są drobniutkimi czerwonymi piegami, widocznymi dopiero przy dokładniejszym przyjrzeniu się tej pięknej całości, którą są.

Dzisiaj jest dzień śniegu. Zapowiadają akurat tutaj u nas obfite opady, ale myślę, że tu w kotlinie, to ich za dużo nie będzie.Raczej będzie intensywnie sypało w górach,co ucieszy właścicieli wyciągów narciarskich i dzieci spędzające w górach ferie. Na szlakach jest bardzo niebezpiecznie, ale ludzie ciągną do nich jak ćmy do płomienia świecy. Ćma spada w roztopiony wosk pod wpływem gorąca lub nadpalenia skrzydeł. Ludzie zamarzają albo spadają kilkaset metrów dół. Coś jest w niektórych z nas dziwnego, co każe ryzykować. Moim zdaniem chodzenie po górach w takich warunkach jest po prostu nieprzyjemne, więc ograniczyłbym takie wyjście do najbliższego schroniska i delektowania się grzanym piwem z imbirem lub sokiem malinowym, ale ludzie jednak idą, bo dostaje zdjęcia ze szlaków właśnie teraz.

W ogrodzie jest zielono, bo trawa rośnie sobie spokojnie, tak łagodną jest ta zima. Do kawałka słoniny zawieszonego na zczerniałej już łodydze słonecznika przyleciał dzięcioł, ten z tymi niebieskimi końcówkami skrzydeł i nabiera energii na dalsze styczniowe dni i noce. Na szarym o tej porze krzewie aronii usiadł i odpoczywa kos. Tuż nad nim wylądowała sikorka i rozgląda się, jakby czekała aż ze słoniny odfrunie dzięcioł.Chętnie na pewno zajęłaby jego miejsce na tej zaimprowizowanej stołówce. Na buku jeszcze wciąż pokrytym brązowymi zeschniętymi liśćmi siedzi małżeństwo cukrówek i robi toaletę. A jeszcze wyżej na końcówkach wielkich konarów ogromnego orzecha włoskiego dumnie trwają wrony. Wszystkie stworzenie spokojnie czeka na wiosnę i ten czas, w którym narodzi się we wszystkim prawdziwe życie, oparte na wigorze, radości, słońcu, melodiach i kolorach.

A ludzie wracają do ludzi. Zwłaszcza, gdy coś potrzebują, to wracają. Migrują też jak ptaki. Z jednych ramion, które zieją pustką i chłodem, w drugie - otwarte i spragnione dawania czułości i jej brania. Czasem ludzie wędrują bo nie umieją zasiać i zbierać plonów. Wędrują licząc na gotowe drapane i żeby wyrwać komuś. Inni zostają w miejscu i karmią się złudzeniami, a żyją tak naprawdę dzięki naiwności drugich. Często też życie zastępuje niektórym jakaś idea i poza tym bzikiem nie widzą nic. Nie widzą, że niszczą,a powinni dawać szczęście. Dziwne.Ludzie nie rozumieją, że łącząc się w związki, łączą się dla szczęścia, a nie realizacji swoich i cudzych sfiksowań. Mam wrażenie, że człowiek, to bardzo bardzo często najsłabsze i najmarniejsze ze stworzeń, które wymyślił i ulepił Bóg.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!