Menu
Gildia Pióra na Patronite

NIEDZIELNI WĘDROWCY cz.2

fyrfle

fyrfle

Wyszli z cmentarza zachodnim wejściem i schodzili ze wzniesienie cmentarnego aleją lipową do ulicy Świętego Marcina. Tuż za cmentarzem, kątem oka, sierżant dostrzegł w przerwie pomiędzy krzewami białego bzu widok, który go zatrzymał i urzekł. Zaraz podszedł tam i przystanął na chwilę. Pani Inspektor poszła za nim i patrzyli na skoszoną łąkę za którą widać było dachy zabudowań i trzy kościelne wieże, aa dalej najprzeróżniejsze zielone drzewa we wsi, ich odcienie, fantastyczne kształty, a potem znowu łąki na zboczach południowo - wschodniego Beskidu Żywieckiego. Wyżej były lasy, stanowiące ciemniejszą zieleń, a obok nich jasna zieleń łąk, bądź łysiny skalne.

- Zobacz jak wiele lasów zostało wyciętych, jak strasznie wyglądają te łysiny - powiedziała Pani Inspektor do swojego męża.
- Sama mówiłaś, że prawdopodobnie, to wskutek plagi kornika.
- Prawdopodobnie, choć prawdopodobniejszą jest wersja z rabunkową gospodarką leśną, a teraz po lex Szyszko tych golizn zdecydowanie przybyło. Tutaj dużo lasów jest prywatnych od czasów cesarza Franciszka Józefa. Wiesz, to był zabór austriacki i wiele lasów nadano szlachcie i chłopom, efektem tego teraz są prawdopodobnie te łysiny.
- wygląda to smutnie i źle po prostu.
- I to nie jest tak, że nie ma to wpływu na środowisko, o czym pan minister Szyszko i urzędnicy ministerstwa powinni wiedzieć. Brak lasów, to w prostej linii powodzie.
- Dlatego lasy powinny być państwowe, pod dozorem oddanych im leśników. Jestem przeciwko prywatyzacji lasów, bo będzie polską pustynią jak Anglia. W ogóle państwo powinno przejmować lasy od ludzi prywatnych, bo na kulturę uprawy ze strony ich właścicieli nie ma moim zdaniem co liczyć. Wolność oznacza w tym wypadku chciwość.
- Ta, człowieczeństwo przegrywa z człowiekiem.
- I natura z człowiekiem myślącym, jak chce łacińska nazwa.

Nad szczytami gór tymczasem spokojnie przepływały pulchne kształty chmur, a pomiędzy nimi niebo było bardzo błękitne. Powietrze było coraz cieplejsze i wiedzieli, że dzisiaj na pewno deszczu nie będzie. Było bardzo ciepło, ale nie duszno, a więc wędrówka zapowiadała się w dalszej części bardzo imponująco i wiedzieli, że przyniesie im wiele atrakcji i niezapomnianych doznań, zwłaszcza wzrokowych, choć po cichu liczyli też na zapachy i smaki dzikiej, nieskrępowanej natury Beskidów. Po chwili między koronami drzew, między dachami i na nich kominami, ukazała im się całkiem wyraźnie Matyska i na niej krzyż. Na łąkach pod nią zobaczyli kolorowe spadochrony paralotni, a niektóre majestatycznie i pięknie wznosiły się, krążąc nad zielenią wzgórza. Ale oni do szczytu mieli naprawdę jeszcze spory kawałek drogi, do szczytu, który wydawał się niby tak blisko, ale to niby jest bardzo złudne w górach.

- Denerwuję mnie kiedy piszą pod twoimi tekstami, że tobie się nudzi, albo pytają, czy ty nie masz nic do roboty? - powiedziała do męża Pani Inspektor.
- Przyzwyczaiłem się już do tych ataków. Zazdroszczą, że jestem młodym w miarę i nie muszę pracować na etacie jak oni, że mam z czego żyć i nie muszę już się przed nikim płaszczyć, że swobodnie wyrażam poglądy i zdecydowanie je wyrażam, nie przebierając w środkach i uderzam w znane jak i lokalne autorytety.
- Oni przyzwyczaili się, że trzeba być pokornym, bo zawsze człowiek władzy, człowiek znany może się przydać i trzeba takim ludziom nadskakiwać, pochlebiać, przemilczać ich podłości.
- A tymczasem mi na nich nie zależy, uważam, że muszą służyć zwykłym ludziom jak psy służą człowiekowi, bo po to mają wiedzę, możliwości władzy, wykształcenia i wykonują swoje zawody. Żyją dla ludzi, a nie dla siebie i swoich kast.
- Co ich obchodzi, że nie pracujesz?
- Ja pracuje, każdą chwilę dnia mam wypełnioną, z tym, że ja jestem bardzo szczęśliwy z tego co robię, a oni nie, a mogliby być szczęśliwi, gdyby uczciwie podchodzili do swoich obowiązków i w petencie dostrzegali człowieka, że trzeba mu pomóc i rozwiązać jego problemy, bo po to człowiek przychodzi do człowieka, aby został wysłuchany i aby ten drugi z racj swojego stanowiska i kompetencji pomógł mu.
- A tymczasem jest spychologia, niechęć, interesiki i prawo, które umożliwia olewanie interesanta, bezkarne odsyłanie go od Annasza do Kajfasza, zawalanie terminów i wręcz śmiech mu w oczy.
- A powiem ci, że zazdroszczą, bo są niewolnikami w pracy, a to oznacza, że je nie lubią. Ja tam zawsze powtarzam, powtarzałem i powtarzał będę. Gdyby człowwiek nie potrzebował pieniędzy, to by nie pracował, bo praca jeśli nie jest pasją, a za tym szczęściem, to nie jest żadną wartością i mylili się w swoich gloryfikacjach jej, o ile pamiętam święty Tomasz czy Johan Wolfgang Goethe. Wszyscy nie lubimy pracować, taka jest prawda.
- Taka jest prawda.

Szli sobie powoli ulicą Świętego Marcina w kierunku gór, mijając kolejne kolorowe i zadbane ogrody. To było element wioski ich, który im bardzo się podobał, że ludzie dbali o ogródki kwiatowe, strzygli trawniki, przycinali i formowali krzewy. Taki spacer ulicą Główną i Świętego Marcina, to czerpanie było ze zdroju barw, kształtów roślin i ich zapachów, że czuli, że uczestniczą w czymś wspaniałym, co ich cieszy, sprawia przyjemność i tak bardzo nastawia radośnie do życia. Odpoczywali bardzo i jednocześnie czuli, że w tm czasie ich życie jest spełnieniem.

Mijali kolejne lipy, a na nich czasem umiejscowione kapliczki Maryjne. Szli wzdłuż rzeki, a przy jej brzegach kwitły i pachniały jaśminy, czarne bzy i jeszcze jeden krzew, który w nazwie miał kalinowata, ale pierwszego członu nie mogli sobie przypomnieć. Przy drodze coraz bardziej sforowały się do góry malwy, a ich pączki z każdym dniem stają się większe. Chyliły się do ziemi i do trawników za różnymi płotami ogromne kwiaty piwonii, a irysy po prostu zachwycały swoim wielorakim łączonym ubarwieniem na płatkach jednego kwiatu. Dzisiaj, to już nie tylko klasyczne żółte i fioletowe, ale cała gama dokonań genetyków i specjalistów ogrodników. I chwała im , bo życie jest naprawde piękniejszym dzięki ich pomysłowości, zaangażowaniu, pasji i pracy.

- Wiesz, tak myślę sobie o tych zołzach kobietach, o których rozmawialiśmy wczoraj i uważam, że faceci w pracy dogadują się szybciej i zdecydowaniej, bo my mówimy sobie po męsku, częst wulgarnie co jeden myśli o drugim, gdy ten zachowuje się cwanie, chamsko, intryguje. Takiemu mówiło się w Policji, że jest juch* i tyle, albo zebrał na tak zwanej imprezie integracyjnej czyli piciu na umór tak zwany w.....ol i temat się kończył.
- Kobiety tak nie mają , będą się żreć, podgryzać, wysysać z siebie krew, poniżać, doprowadzać do depresji, do łez, do poronień, jest to środowisko, w którym panuje permanentny mobing często i one z tym nic nie potrafią zrobić, ale często też jest to wzajemna po prostu permanentna wredota, bo baby takie po prostu są i nie idzie nad tym zapanować.
- Brak dosłowności bezpośredniości w relacjach, a ja myślę, że te wykształciuchostwo też je takimi czyni, z jednej strony brak konkretności, a z drugie trwanie w przeświadczeniu, że co to nie ona skoro ma fakultety dwa i magistra, czują się lepsze od innych. Pewnego rodzaju jędzowatość też wysysają z mlekiem matek i z postaw ojców.
- Zastanawiam się, ale też na pewno idąc tym tropem, to gorsze są rozwódki i stare panny, a rodzina ma na ich stosunek do chłopów ogromne znaczenie, a tym samym potem na ich stosunek do kobiet w pracy, zwłaszcza tych szczęśliwych w normalnym pożyciu małżeńskim.
- Baby w robocie, to temat rzeka.
- Ale powinny przychodzić do pracy robić, a nie foszyć i wredzić.

Doszli do pętli autobusowej, a zatem też do pierwszej stacji monumentalnej drogi krzyżowej, wzniesionej staraniem świętej pamięci prałata Gawlika, który górę Matyskę tym samym uczynił wielką atrakcją turystyczną na skalę światową. Całość zwieńczył na szczycie dwudziestopięciometrowym krzyżem. Pod pierwszą stacją stało trochę aut, a więc turyści korzystają z pogody i wchodzą na szczyt, modląc się, podziwiając widoki, piękno łąk i odpoczywając duchowo zarazem. Skierowali swoje kroki w kierunku południowym i zaczęli iść w kierunku dzielnic zwanych Piekło i Raj.

koniec cz.2

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!