Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ten On

Merytoryczna

Merytoryczna

Upił się i w końcu zwymiotował. Siedział długo, grał w coś i mówił cały czas. Chyba bardziej do siebie niż do mnie. Ja czytałam książkę. Straceni - tak brzmiał tytuł powieści, a ja sama czułam się jak stracona. Trochę stracona nim i trochę stracona w jego oczach. Jak dziwnie rozdzierać się pomiędzy swoimi pragnieniami, a świadomością, że dla tych pragnień znaczy się tak mało, że można upić się, sponiewierać i w końcu potłuc sobie żebro. A później zwymiotować wszystkie moje pragnienia do brudnej ubikacji. Tam, gdzie wcześniej lądowały wszystkie najgorsze nieczystości swojego ciała. Po wszystkim, jak gdyby nigdy nic położył się koło mnie spocony i głośno zachrapał. Brakowało jego dłoni na mojej. Brakowało choć nieczułego pocałunku ust, które wcześniej zwracały całą zawartość prawie litrowej butelki swojej wyimaginowanej pomocy. Widać nie pomaga wystarczająco kiedy się i ją zwraca - tak jak mnie.
W końcu zasnęłam. Pełna żalu i sprzecznych dla siebie emocji ułożyłam głowę na poduszce zasysając zapach trawionego alkoholu. Towarzyszył mi później przez następne pół dnia. Do czasu kiedy nie wrócił - pełen uśmiechu i siły. Może miał tą siłę, bo tego dnia miałam wracać już do siebie. Zabijałam ten smród sprzątając. Sprzątałam w jego kuchni, bo myślałam, że kiedy posprzątam w pomieszczeniu to może jakoś sprzątnie się w jego głowie. Nie, nie w głowie. Chodziło mi bardziej o jego serce, bo serce mocniejsze jest niż głowa. Pewnie to tylko moje myślenie, ale to i tak nie było ważne. Był wesoły, przyniósł pół kilograma wątróbki drobiowej, którą umyłam, oczyściłam z błonek (wylądowały w misce kota), pokroiłam i usmażyłam. Myślał zawsze, że z wątróbką schudnie. Dlatego do teraz ją je. Ulubiona wątróbka, a zaraz za nią kurczaki z KFC. No, przecież kurczak to białko, a białko pomaga w rozbudowie mięśni. Ona też lubiła kurczaki.
Potem znowu grał, a ja przykleiłam się do niego jak pełny, napchany plecak. Wyciskałam pryszcze z jego pleców, bo przecież spocił się po tym upojeniu.
Mówił do mnie. Ciągle relacjonował co dzieje się w grze, ale może nie mówił do mnie. Może kiedy jest sam też tak barwnie opowiada, bo zdawało się, że nie zauważał mojej obecności. A później mu się znudziło i nagle byłam. Nagle byłam ja, ale to nie ja. Było moje ciało, wyszarpane, ściskane tak mocno, że wiedziałam o siniakach, które zobaczę następnego dnia. Ale byłam dzielna, bo przecież nie pokażę, że tak bardzo mi zależy. Dalej mogę trwać przy tym, że to jedynie zwierzęce pożądanie. Uśmiechał się do mnie niebieskimi oczami, a ja odwzajemniałam to tak, jakbym wcale nie wiedziała o tym, że to nie mnie widzi. Nie skończył. Zabrakło sił, chęci, a może po prostu wyobraźni, bo nagle rzeczywistość zaczęła dostrzegać moje blond włosy. Nie na darmo jestem jasnowłosa. Czasem wydaje mi się, że tym samym oszukuję cały świat, a może to po prostu objaw białogłowej naiwności. Pewnie i tak, bo po wszystkim znów się upił.

11 340 wyświetleń
84 teksty
7 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!