Menu
Gildia Pióra na Patronite

16.06.2015r(pąki i kwiaty)

fyrfle

fyrfle

Trzy dni czerwca:
Róża, lilia, dziewanna -
Żółty kalendarz.
Ten trójwersowiec począł się przez trzy ostatnie dni. Czternastego zakwitła pierwsza w tym roku żółta i zarazem tak bardzo aromatyczna róża. Piętnastego zaś pierwsza tegoroczna lilia - też żółta, a dziś kiedy po ósmej przyszedłem na działkę, zauważyłem pierwsze żółte kwiaty dziewanny na strzelistym kwiatostanie, stąd ten żółty kalendarz, ale i hołd dla piosenki wykonywanej przez Piotra Szczepanika. Żółty kolor kwiatów
jest złotem darowanym przez naturę człowiekowi, sprawia, że czuję moc słońca w sobie i nabieram sił witalnych - tej chęci do życia pomimo wszystko, pomimo człowieka. Te dziesiątki konewek wody wylanych pod te rośliny prawie codziennie dają efekty. Na moich oczach zawiązują się pąki, liście i przemieniają w kwiaty, a potem owoce. To wspaniałe móc w tym cudnym procesie uczestniczyć, patrzeć jak na moich oczach dosłownie rozchodzi się pąk lilii w złotą gwiazdę kwiatu. Widzieć jak pająk plecie coraz większą sieć pomiędzy rynną, a deskami altany i jak jego tułów staje się coraz większy by nieść coraz większy czarny krzyż. Jak szepta do mnie słowami duszy - a ty korzystaj z życia, nie nieś już nikogo krzyży, a tym bardziej swoich. Lubię tak usiąść rano i patrzeć w ten zielono kolorowy gąszcz i czuć niesamowitą radość, która przepełnia mnie w tym miejscu. Róż róż, pomarańcz nagietków, błękity ostróżek, borda i czerwienie goździków kamiennych i lada moment wystrzelą rozgwiazdy wszelkich żółci, brązów, bieli i różów rudbekii, a szczególnie jest coś w jeżówce, jej kolor po prostu czyni zapatrzenie modlitwą, medytacją - nie wiem - jakimś pięknem, którego świadkiem chce się być i być. Może tak to przeżywam, bo taka jest moja karma, jak chcą moje znajome z grupy medytacyjnej? Nie dane mi będzie w tym życiu nawiązać bliskich, serdecznych, mądrych kontaktów z ludźmi, tymi codziennymi. Czemu stosunki między ludzkie nie pielęgnujemy tak jak ja tu pielęgnuje kwiaty, drzewa, trzmiele? Czemu nie wsłuchujemy się w siebie i nie dajemy sobie tego co wzajem potrzebujemy? Czemu nie darujemy sobie dobrych myśli, słów, czułego dotyku, swoich smaków i zapachów? Czemu nie korzystamy z darów kultury i sztuki, nie celebrujemy tego częstym w nich uczestnictwem i długimi potem rozmowami, dyskusjami, sporami, ale z mądrym wsłuchaniem się w to co mówimy do siebie? Czemu nie podróżujemy po naszej polskiej krainie w poszukiwaniu piękna, które jest na każdym kroku? Czemu nie gotujemy wspólnie i przy tym nie rozmawiamy, nie opowiadamy anegdot, nie śmiejemy się? Dziwny jest teen człowieka świat, taki wypaczony. To o nim śpiewał Niemen i to jego piosenki tak nie wielu wysłuchało, zrozumiało i chciało podjąć temat w swoim życiu. Stąd też biorą się te godziny samotności w lesie i sadzie i łące i w zapatrzeniu darowanym Biedronce. Wielu z nas ucieka tu na Cytaty, ale po to by dalej przenosić agresję i wyniosłość na grunt wirtualny, bo wie, że tu może spełnić się pośród niespełnionych i zabłysnąć przez zwrócenie komuś uwagi, że jest za młody, Żydom, że są Żydami, a więc winnymi zła, przypomnąć światu, że mają tytuł naukowy i, że w ich mniemaniu są lepszymi ludźmi od tych, którzy myślą sobie, nie godząc się na ksiuty z systemem, wreszcie można tu se zwyczajnie ponarzekać na miłość, Boga i posnuć chore wizje swojej depresji. No i qrva dobrze, ze tak można, ale czy do teściowej wrócimy lepsi, z otwartymi ramionami? Nie, bo to niemożliwe, bo z koniem się nie nakopiesz, a tym samym nie poczytasz Mistrza i Małgorzatę. Pozostaje więc ogród, sad, las, łąka, rzeka, spacer, własne myśli, nucenie piosenki Gabriela, szepty do siebie kiedy układam trójwersowiec lub świński limeryk, głaskanie róż, szyszek świerków, pieszczenie wzrokiem kulek Złotej Delicji, które teraz są różowe, a potem będą zielone, by jesienią stać się żółte z lekkim odcieniem różu, tam gdzie smagają je promienie lekkiego jesiennego słońca. No i dobrze, jest jak jest - dobrze jest! I już nie przeklinam Boga, nie kopie leżących kamieni, nie złoszczę się. Pewnie sam sobie jestem twórcą losu, no więc umiem go jak umiem i żyje jak żyje. Ból jest więc każdą moją chwilą, ale dobrze, że jest taki, że pozwala coś uszczknąć i przerobić w uśmiech, zachwyt i kolorowe zamyślenie, tych parę impulsywnych, szczerych, od serca zdań sobie i tym kilkorgu, którzy wiem, że nawet się wzruszą, bo my jesteśmy! Inni, ale czujący, wibrujący piękno, niepokój i drgnienia na różnych poziomach jestestwa. Jesteśmy wiecznymi pąkami, wiecznie rozkwitającymi różnymi kwiatami, w różnych kwiatostanach i wciąż szukamy nowych rozwiązań dla szczęścia, radości, ekstazy, rozkoszy, a może uda nam wynaleźć nowy nie znany stan pełni?!!! Bo któż inny jeśli nie tacy jak My?!

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    14 July 2015, 17:08

    Dziękuję za przeczytanie, za opinię, za myśli, za zdziwienie. No to dobrego popołudnia życzę, niech się Wam przydarzy coś piękna tego świata, może jeszcze potraficie je zaakceptować i przełożyć na własne szczęście?

  • Gaia

    9 July 2015, 13:50

    Trudno się pisze o cudach natury. Bo nie da się jej wyrazić lepiej, niż ona sama to czyni. Wprawia nas w zachwyt i zadziwienie. Obdarowuje na milion sposobów. I jeszcze sprawia, że chciałoby się to wszystko zapisać - słowem, obrazem, muzyką. Tak, to trudna sztuka...
    A może chodzi o to, aby dostrzec - bo "cała reszta" sama się rzuci na człowieka.
    :)