Menu
Gildia Pióra na Patronite

11.06.2018r.

fyrfle

fyrfle

Tak, dzisiaj życie moje, że nasze jest piękne i co tu pisać tak nie wiele trzeba do szczęścia, wręcz euforycznego - Ty, ja, my, dzieci, ogród, książka, tygodnik, film, muzyka, wędrówki polem, skrajem lasu, nieużytkiem, nad potokiem, koncerty, kabarety, śmiech, śmiech, śmiech, ironia, sarkazm, kpina z zasłyszanego, ból z przeżytego zamieniony w wiersz, dziennik, opowiadanie, uścisk dłoni, pocałunek, namiętność i poranek wpatrzony przez śpiew kosa, sikorki, słowika, smagliczkę, werbenę, świerka w szyszkach, sady, pola, doliny potoków...wpatrzony w zbocza i szczyty Beskidów, hm, Boże...to jakiś taki turgor życia melodyjny, zmysłów pełny.

A przecież doświadczenia z ludzkim światem są bardzo bardzo różne, ale jednak świat podstawowy jest w nas i jesteśmy sobie wierni. Nie da się nie uczestniczyć całkiem w ludzkości, więc próbujemy w niej zaistnieć, czasem ze skutkiem, czasem by połknąć gorycz, czasem tylko dla słów pieśni, może strof wiersz, zdań opowieści.

Była znowu Szklarak po czterech latach, Dziadowa Kłoda po niespełna roku, Namysłów chyba po dwóch, Syców po dwóch, elementem stałym są Tychy, był Kraków, hm, Tychy wręcz Muza, Wena, Źródło treści, śmiechu, człowieka, obyczjowości, religii, smaków Mekka - niezły ocean pięknego buzującego życia, a i na pewno Kraków znowu i do wielokrotnej powtórki.

Dobrze, że życie jest możliwością wędrówek, dobrze, że jest możliwością wyjścia w przestrzenie nie kończące się i zmieniające, które można kształtować i trzeba w nowe - nie wszystkie, wymaga to roztropności i stałej czujności - co pozostawić, co przebudować, kogo wykreślić, jakie kształty spalić, przecież na przykład duszonki też mogą pyć reinterpretowane, ubogacane, wariowane, choć zawsze trzeba mieć ten fundamentalny przepis od babci i do niego wracać choć jeden raz w roku, tak więc czasem w naszym życiu na chwilę pojawiają się też ludzie...

Ogórki kupiłem u nie za bardzo chyba uczciwego górala, ale zakisiły się znakomicie i są teraz tak zwane małosolne, i są solą naszych codziennych kolacji. Barwa, smak, konsystencja akurat są idealne, a znaczenia chrzanu w procesie kiszenia nic nie jest w stanie przecenić, a zatem jest on tym co powoduje, że smak tych ogórków jest charakterystyczny i jedyny w swoim czasie, sprawiający, że obecny czs jest jednym jedynym w roku i pierwsze dni smakowania tego genialnego produktu są tak oczekiwane przez cały rok i nadają życiu specjalność - chwilą oczekiwana, jak narodziny dziecka, czy defloracja pod ostrewką siana w wieku 16 lat.

Królową wschodniej części ogrodu jest lazurowo kwitnąca teraz ostróżka, wysoka na jakieś spokojnie 160 centymetrów, której kwiatostan jest jak warkocz młodej góralki , o który biją się napaleni górale, chcąc jako piersi dostąpić zgłębienia jej wnętrza, w prowadzenia jej w świat kobiecości, odebrania jej światu sacrum i bycia z nią cudownością profanum. Główna część kwiatostanu jest bardzo bujna i szeroka, a zarazem ma kilkadziesiąt długich centymetrów wzrostu i bardzo bardzo pięknych, szerokość na 8 może 10 centymetrów i kilkadziesiąt pięter kwietnych, kwitnących pojedynczymi wielkimi błękitnymi kwiatami, coś jakby Morze Śródziemne wybiło gejzerem, ale skąd to, dlaczego tak, to słodka tajemnica Życia jest, jakby mgła czy rosa onego Źródła, z którego kto pije, to nigdy nie pragnie. Może też i Anioł Stróż Twój układa dzieło sztuki z płatków swoich skrzydeł i tak daje Ci znać jakim pragnie Twojego losu, jakim Cię czuwa, w dziś i z dziś jutro modli. Z głównej części kwiatostanu wyrasta kilkanaście bocznych, które zakwitną asystą piękną, gdy główne będą powoluteńku przemijać i stawać się owocem, jak matką staje się właścicielka warkocza spod ostrewki, przekazicielką zycia i boskiego tchnienia Ducha Świętego.

Na południu królują róże, pierwsza różem czaruje, a druga czerwienią uduchawia i powoli dzień po dniu będą ofiarowywały nam kwiat za kwiatem, piękno do piękna, aż uzbierają się w bukiet, aż przemienimy się dumę i radość dnia codziennego z dzieła swojego. Potem jeszcze dorzucą wzrostu, potem jeszcze zapragną pokarmu, słowa, zachwytu, uwielbienia i mocą taką posilone wybiorą się w dalszą podróż ku dachowi nieba, ku mozaice gwiazd, aby jesienią same stać się znowu konstelacjami najkształtniejszych kompozycji w rodzinie kwiatów i osłodzić ostatnią drogę ogrodnika do trudnych chwil zimy.

Królem północy jest teraz jaśmin, czystym, białym, pachnącym, strzelistym jak wieże kościoła Sagrada Familia w Barcelonie, genialne dzieło Gaudiego, które budują też ateiści. Jaśmin zaprasza do swojego dzieła najprzeróżniejszych gości, więc jest estradą dla kosów, sikorek, wróbli, słowików i...kotów. Stołówką jest trzmielom, pszczołom, motylom, muchom, błonkówkom, ćmom,...i tutaj oczywiście niedoskonałość Opus Dei, a może efekt Upadłego Anioła - Czarta, więc podlatuje szerszeń, chwilę krąży, potem przysiada na jaśminie, na którym jest pszczoła lub co sprawniejsze okazy chwytają ofiarę w locie i zabierają ją na pokarm do gniazda. Zawsze i zawsze buntuję się w tym miejscu. Co czują rozrywane pszczoły, co czują rozrywane przez jastrzębie cukrówki, co czują podrzucane i zamęczane przez koty kosy i szpaki, czy dostępują stanu jakowejś nirwany, czy stanu świętości, w którym nie czuje się już bólu, a bestialskość śmierci jest tylko słodyczą uczestniczenia w Kaźni Pańskiej, współuczestniczeniem w Golgocie, po którym jest zmartwychwstanie w nieoopisywalnym szczęściu, rozkoszy, może w muzyce jakiej świat ten nie słyszał, zapachu jaki nawet sobie nie wyobrażamy, radości, która jest taką ekstazą, że blednie cielesność najbardziej kochających się i celebrujących zmysły swoje kochanków.

Na zachodzie rządzi koalicja owoców truskawek, poziomek i czerwonej porzeczki. Decydują, że na nie pierw spoglądamy, ze do nich idziemy, im poświęcamy najwięcej czasu, pilnujemy przed szkodnikami, modlimy o wilgoć i słońce bez gradu i niszczącego wiatru. Zrywamy owoce, żeby sami powziąć od nich smak, słodycz i charakter dać naszemu duchowi, czerpiemy z nich wenę i jądro mądrości życiowej, zostawiamy je na późniejsze miesiące, żeby w czasie mroku odzyskać światło i barwę w sobie i poprowadzić nimi siebie w codzienności. Stają się codziennym pokarmem, codzienną kopalnią radości, zadowolenia ze siebie, utwierdzają nas w naszej radosnej miłości, wyplatają ją w coraz nowe plecionki,koronki, latające dywany wszelkiej cudowności, jaką są kobieta i mężczyzna ze sobą.

Opadł płatek medinilli magnificy obok mnie, przecudności, która jest z nami od trzech tygodni i, której wspaniałością rozkoszujemy się - lekkość bytu nie musi być nieznośną i prowadzić do wynaturzeń, ciągłego pragnienia ekstrawagancji oraz wymyślania chrych granic i przekraczania ich, wystarczą kwiaty, głos Edyty Geppert, Michała Bajora, czy Macieja Maleńczuka, kazanie na niedzielnej mszy, rozlewające się piersi i niewypowiedzianym pięknem falujące podczas rozkoszy pieszczot, które ofiaruje mężczyzna kobiecie.

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!