Menu
Gildia Pióra na Patronite

7 sierpnia 2022 roku. Niedziela.

fyrfle

fyrfle

Smażone żółte patisony w panierce, jak do kotleta schabowego, zapiekane czerwone papryki z nadzieniem z ryżu i mielonej łopatki wieprzowej, gotowane kalafiory z majonezem, koperkiem i pietruszką oraz rosół z kaczki. Taki bogaty obiad zaserwowaliśmy naszym gościom, czyli dzieciom i wnukom wczoraj, a na deser jabłecznik jak u nas w domu się mówiło lub jak kto woli szarlotkę podaliśmy, a i tak nie wszystkim podeszło takie menu i część najmłodszego pokolenia wolała pojechać na pizzę. Nie mamy im tego za złe. Chcieli wyrwać się z domu do rówieśników, no i oni już tacy będą, że wolą zupkę chińską od domowego makaronu. Nie zmienimy ich i nie zamierzamy. Jest to pokolenie szybkich posiłków, gier wszelakich, tik toka i dziwnych dla nas seriali. My zatrzymaliśmy się na fb i to jest nam za wiele. Przesadzamy ze światem wirtualnym.

Przy takim rodzinnym obiedzie trzeba być bardzo czujnym. Kiedy poruszono temat słynnego skeczu pewnego kabaretu, to zbyliśmy to zagajenie milczeniem, bo byłby to powód do jeszcze ostrzejszej awantury niż to zagrali kabareciarze. Po prostu, jak w prawie każdym domu, dzieli nas wszystko, nie ma żadnych punktów stycznych w kwestiach społecznych, politycznych, światopoglądowych, europejskich, polskich. Stąd lepiej jest rozmawiać, co proponują aplikacje sieci handlowych, choć moim zdaniem, to jest bardzo upokarzające manipulacja. Uczciwym byłoby po prostu trzymanie przez sieci handlowe w miarę niskich cen.

Bolesna sztuka odmawiania też jest potrzebna w relacjach rodzinnych, to niezbędna umiejętność życiowa. Jeśli ma się kilkoro dzieci i te dzieci mają swoje dzieci, czyli nasze wnuki i nasze jedne dzieci chcą, abyśmy z wnukakami przez tydzień zostali, bo oni chcą lecieć powiedzmy na Zanzibar, to my musimy odmówić, bo jeśli się zgodzimy, to pozostałe dzieci również będą chciały tygodnia z naszego urlopu, więc braknie nam choćby jednego dnia urlopu dla siebie, a potrzebujemy trzech lub czterech wyjazdów regeneracyjnych w roku roboczym, bo zwłaszcza Ty zajmujesz się sprawami bardzo trudnymi, które kosztują wiele nerwów i odpowiedzialności.

Tymczasem pierwszy popiątek w sierpniu dzieje się w najlepsze. Nie zawsze jesteśmy rozumiani, kiedy nagle w trakcie rozmów w ogrodzie, na tarasie, czy balkonie przerywamy i jedno lub drugie z nas mówi - zobacz jaki cudny kolor nasturcji rozkwitł, albo georginii, albo słonecznika, albo zatrwiana, albo rudbeki, ... Cieszymy się tymi roślinami jak dzieci Maszą, Świnką Pepą albo Psim Patrolem. Raduje nas ogromnie obfitość gron winogrona, owoców na węgierce, poziomek, borówek amerykańskich, czy pomidorów i dusze nam skaczą w piersiach, kiedy widzimy część wnuków, które dzień rozpoczynają od tego, że idą na balkon i zajadają się rosnącymi tam w donicach kolorowymi pomidorami koktajlowymi. Potem po śniadaniu idą na borówki, poziomki, maliny i ostrężyny. Ciszy nas, że potem proszą rodziców w wielkim mieście, aby zagospodarowali balkon warzywami, ziołami i winoroślą.

Są wakacje, jest lato. Obserwuję posty dodawane przez wypoczywających nad polskim morzem znajomych, rodzinę, sąsiadów i te dodawane na grupach podróżniczych i fotograficznych. Nie zazdroszczę im. Raczej podziwiam, że umieją wypocząć w tym ścisku, ciżbie i hałasie. My jedziemy zawsze przed sezonem i plaża służy nam do kilkugodzinnych spacerów, w czasie których podziwiamy zmieniające się kolory wody w Zatoce Puckiej i zachody słońca nad tą zatoką, jeszcze mikołajki, czy dzikość przyrody w rezerwatach i parkach krajobrazowych. Zawsze będę miał przed oczami tę kobietę która na zboczu plaży leżała głową w dół do morza, a nogi miała w kierunku słońca w kształcie litery v, aby opaliły jej się od środka. Widok bezcenny. Nie umiemy plażować. Opalamy niektóre części ciała podczas wędrówki i pracy w ogrodzie.

Ogród jest naszym zasadniczym wypoczynkiem letnim i wakacyjnym. Uwielbiamy go tworzyć i pielęgnować, aby było w nim mnóstwo pięknych kwiatów i ozdobnych roślin, co przysparza nam wiele satysfakcji, radości i jesteśmy w stanie wiecznego podniecenia i euforii. Podniecenie, to wtedy, kiedy czekamy na efekty maszej cierpliwej i żmudnej, jakoby benedyktyńskiej pracy, która trwa cały rok. A euforia dzieje się w nas, bo ta praca przynosi efekty każdego roku. Jest piękno, jest obfitość tego piękna i żyjemy zatem w przestrzeni piękna przez cały rok, a eksplozja bujności piękna następuje właśnie w wakacje, w lipcu i sierpniu.

Sierpień. Pierwsza jego dekada. Ozłocił nasz ogród, wkładając przede wszystkim mu na głowę korony z grzyw słoneczników, a zaraz dodał im giermków w postaci armii złotych rudbekii i jeżówek, szeregu dywizji nagietków, korpusu kwiatów pieciornika, dywizji dzwonków nasturcji, czy choćby gwardii czupryn aksamitek, no i jest jeszcze elitarny batalion cynii. Przeuroczo ten gąszcz wygląda, z dumą się na niego patrzy, aż do samego krańca ducha, gdzie pojawia się już tylko wzruszenie powodujące suchość w gardle i gorąc pod powiekami, przekształcającą się w szklistość oczu. Jestem pewny. Takim powinien być człowiek. Szukać klejnotów w roślinach i tworzyć te klejnoty poprzez siew, sadzenie, szczepienie roślin i radowanie się tą akurat Twórczością.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!