Menu
Gildia Pióra na Patronite

03.04.2019r.

fyrfle

fyrfle

Przed południem wyszedłem do ogrodu. Słoneczna bezwietrzna pogoda zachęcała do pracy, więc zacząłem od usuwania zeschłych liści z rabaty truskawek i oczywiście chwastów w niej oraz młodych truskawek, które po prostu poprzesadzałem w inne miejsca ogrodu. Tak samo postąpiłem z krzewinkami poziomek, jeszcze je rozdzielając na mniejsze i też powsadzałem w inne miejsca ogrodu. W trakcie tych pielęgnacji zobaczyłem, że z ziemi wychodzą na słońce zielone liszki i wygrzewają się. Cóż myślę, że kiedy ja stamtąd poszedłem, to albo schowały się, albo stały się obiadem dla licznych tutejszych ptaków, gromadnie wręcz nawiedzających ogród.

Chwila przerwy na rozprostowanie kości i kilka łyków onego złocistego napoju - chluby Żywiecczyzny i całej Polski. Potem kopie ostatni kawałek rabaty warzywnej, który został mi z jesiennych jeszcze prac do zrobienia. Później przyglądam się ogrodowi. Sprawdzam co już powschodziło i widzę, i tym bardziej jestem miło zaskoczony, że wzeszła marchew, którą siałem pod koniec listopada, a więc mamy bardzo dobry rok.

Pięknie wzeszedł jesienny czosnek i cudnie prezentują się jego już dziesięciocyentymetrowe rośliny na rabacie. Koty pozują mi w nim do zdjęć, choć Adaś zaprasza mnie na rabatę bratków i woli, abym mu tutaj zrobił zdjęcie, gdy cicho mknie na cudnie rozkwieconą jedną z roślin. Ciri woli krzew pięciornika pod którym wygrzewa się w gorącym południowym słońcu.

Pewnie z gleby wychodzą lilie i irysy. Jednak jedna z piwonii raczej niestety nie przetrwała zimy. Za to obficie wychodzą nowe łodygi malin. Puszczają pączki porzeczki i agresty oraz borówki amerykańskie. Pod elewacją domu złocą się kwiaty narcyzów i różowieje szyszka hiacynta. Niestety i tu zauważam stratę, bo nie wychodzi krzew malwy.

Kępki szczawiu już mają po kilkadziesiąt kilkucentymetrowych listków, więc można je będzie zebrać i pokusić się o pierwszą w tym roku zupę szczawiową i oczywiście obu to nie był przedsmak powrotu do władzy partii od mirabelek i szczawiu jako głównego menu przeciętnego Polaka.

Pięknie po zimie prezentują się naparstnice, które są wielkimi już roślinami i mogą pochwalić się rozetami liściowymi o średnicy około trzydziestu centymetrów, a samych liści jest kilkanaście pięknych, dużych w każdej roślinie.

Cudny jest ten pierwszy bratek, który zakwitł z zeszłorocznych tej wiosny, a na którym zdaje się, że frunął Adaś: niebieski z zewnątrz płatków, potem biały, a centrum jest czarne i te płatki, niby lwie grzywy, a może uszy słonia i tak pomarszczone jakby były wykonane przez dzieci w przedszkolu na zajęciach z plastyki z bibuły.

Potem było popołudnie, ciąg dalszy pięknej środy. Obiad, herbata, rozmowy i znowu spacerowaliśmy po ogrodzie i znowu przesadzałaś kolejne sadzonki roślin...

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!