Menu
Gildia Pióra na Patronite

Święto Odrodzenia Polski cz.6

fyrfle

fyrfle

Powoli szliśmy dalej w kierunku zamku. Na asfaltowej drodze biegały kury, a pozostała ich część grzebała w ściółce leśnej. Zrobiło się słonecznie, ale temperatura była raczej wczesno wiosenna. Przykuwały nasz wzrok wysokie, może sto pięćdziesięcioletnie dęby otaczające jezioro. Ich liście były ciemno zielone, natomiast między nimi był jaśniejszy odcień zieleni, to tysiące gwiazd z żołędzi, które upiękniały je swoim mrowiem, świecącym jak miliardy gwiazd na niebie, ale wszystkie były jaśniejszą zielenią na tle ciemnej zieleni. Wzdłuż alei prowadzącej do ronda i pomiędzy dębami nad jeziorem rosną również akacje, które w maju kwitły, a teraz kwiaty są już strąkami o ciemnej barwie, co przypominało mi, że wszystko co piękne staje się szpetnością i obumiera. Jednak przeważała we mnie tego dnia radość ze wciąż zieleńszych odcieni zieleni, które defilowały przed moimi oczami. Doszliśmy tak do ronda i stanęliśmy przed potęgą, doniosłością kilkuset letnich dębów, które są jednymi z symbolami Mosznej, jak i ta sosna wejmutka po prawej stronie zamku. Jesienią tysiące żołędzi utworzy dywan na drodze, po którym znowu pójdziemy do zamku, i tu rodzi się refleksja, że te żołędzie powinny być wyzbierane i spożytkowane na wszelkie możliwe sposoby. Kupujemy na bramie wjazdowej do zamku bilety po pięć złotych, ale są to bilety tylko do parku, a do zwiedzenia zamku z przewodnikiem, potrzebne są kolejne bilety i kolejne pieniądze, ale postanowiłem dziś Halszce nie pokazywać zamku, kiedyś umówię się z personelem tak by pokazać jej wszystko, a to jest niemożliwe przy normalnym zwiedzaniu, bo niektóre wartościowe i piękne pokoje są zajęte przez gości hotelowych i kuracjuszy. Idziemy więc do parku.
- Słyszałeś o klauzuli sumienia dla aptekarzy? - zagadnęła Halszka.
- Tak słyszałem o tym zamordyźmie.
- Nasze zgromadzenie prowadzi aptekę, więc i nam przysłano stosowne pouczenia, ale na szczęście dziewczyny są kumate, i żadna z nich nie odmówi żadnej kobiecie antykoncepcji, a nawet tabletek "dzień po", bo odmawiając spowodowałybyśmy jej tragedię. Dużo z tym machlojek jest i kombinacji, żeby wszystko grało w papierach, ale dajemy radę!
- To tak jak w Policji, ile sie trzeba na łamać prawa, żeby zwyciężyła sprawiedliwość. Powiedz mi czemu tak jest? Czemu wiara i religia rodzi taki zamordyzm, fanatyzm?
- Władza to jedno, a drugie to..., jeśli już raz kiedyś sprzeniewierzyło się Bogu i zaczęło się mówić i twierdzić, że to on faktycznie mówi, to trzeba kłamać dalej i wymyślać kolejne boskie prawa, zamiast zdrowego rozsądku. Powiem ci, że to nie koniec, że ta armia fanatyczna będzie szaleć dalej, atakując i żądając szaleństwa od kolejnych grup zawodowych, może nawet posuną się do spektakularnych morderstw czy aktów terrorystycznych, uzasadniając to tym, że rzekomy Bóg tak chce. Najgorsze jest to, że poprą ich fanatyczni politycy i miliony ogłupialców, których oni opętali i na których żerują.
Tak gaworząc przyglądaliśmy się tysiącom różnych kwiatów wokół zamku. Było rajsko, ale szczególnie urzekła nas jedna róża. jej kwiaty były pomarańczowe. To jakiś boski odcień pomarańczy, który nas urzekł i nie mogliśmy się nim nacieszyć. Dłuższą chwilę więc pozostaliśmy przy niej. Była faktem arcy przepięknym. Tego dnia naszą uwagę zwrócili też...Ludzie. Byli uśmiechnięci, kolorowi, szczęśliwi, pokazujący co róż, na jakiś element architektoniczny zamku i radujący się nim oraz okazujący szczery zachwyt. Jak mantrę powtarzali co chwilę - Jakież to piękne!

297 748 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!