Menu
Gildia Pióra na Patronite

13.03.2020r.(piątek)

fyrfle

fyrfle

Poranki wreszcie są jasne. Nawet wtedy kiedy niebo przysłonione jest chmurami z których pada deszcz. Nad górami na wschodzie unosiła się biała łuna od wschodzącego słońca próbującego przebić się swoimi promieniami przez zwaliste deszczowe chmury. Dzisiaj słońce jednak nie miało szans przebić się. Tam na wschodzie wciąż są jasne miejsca w chmurach - znak, że za nimi jest ognista kula i wędruje po nieboskłonie. Deszcz jest spokojny i ciepły. Nie ma wiatru. Oczywiście jeszcze jest tak, że nie otworzymy wybudzając się oczu, a już słyszymy głośną ptasią orkiestrę, która gra na wyścigi, co chce, jak chce, nie trzymając żadnej tonacji i rytmu. Tak brzmi melodia szczęścia, melodia wolności prawie absolutnej. Potem wychodzimy na pole. Pozwalamy się owionąć rannemu chłodowi, przyjmujemy do twarzy orzeźwiającą wilgoć mokrego powietrza. Wystawiamy twarze w kierunku nieba. Spadają na nas krople deszczu. Wybudzenie przyśpiesza.

Słyszałem taką historię. Przed siódmą teraz autobusem miejskim jedzie niewiele osób. Dwie panie urzędniczki i kilkanaście starszych ludzi zdecydowanie po siedemdziesiątce. Jadą na mszę. Jedna z urzędniczek zwraca sąsiadce uwagę, że nie jest to najlepszy dla niej czas i że uczestnictwo we mszy może być dla niej bardzo niebezpieczne. Staruszka odpowiada jej, że wie o tym, ale czuje się bardzo bardzo samotna i kościół jest dla niej jedynym przyjaznym miejscem. Bez kościoła, bez codziennej mszy rannej nie umiała by żyć. Jej życie straciło by sens. Próbowała urzędniczka jej tłumaczyć, że może spacery w parku czy na skwerach przyblokowych, ale kobieta jakby nie rozumiała co ona do niej mówi. Starość. Bardzo przykry czas, gdy sam na sam z nią zostajemy bez pasji i tym bardziej bez ludzi. Bez działki, bez książki. Kościół? Trudno mi powiedzieć. Faktycznie lecznica duszy? Ksiądz lekarzem duszy? Dla mnie nie, ale dla innych - kto wie - może tak jest? Te starsze kobiety ryzykujące życiem. Przyzwyczajenie? Zmanipulowanie? A może jednak autentyczna wiara w to wszystko co proponuje i zakazuje Kościół. Ja tak nie umiem i nie chce przede wszystkim.

Wolę rozmowę z Bogiem na przykład poprzez zachwyt nad kwiatami lub malowidłami z chmur na nieboskłonie. Powiedzą bałwochwalstwo. Odpowiem autentyczna oryginalna wiara z mojej wolności. Jakby do tych moich myśli właśnie w tej chwili chmury rozstąpiły się i w pokoju na chwilę zapanowały prawdziwe jasne i ciepłe promienie słoneczne. Moja dusza poczuła się lekką i szczęśliwą w moim ciele, i moje ciało poczuło dotyk ciepła słonecznego, który zaraz przeszył je na wskroś, a wszelkie napięcia z niego ustąpiły. A mam naprawdę czym się zachwycać, a zatem rozmowa moja z bogiem jest piękna codzienna i nieustająca. Teraz najbardziej zachwycają mnie kwiaty hiacyntów i ich bardzo intensywny wspaniały zapach. Pięknym jest już sam kwiatostan hiacynta, który w fazie pączkowania przypomina szyszkę, która pęcznieje z godziny na godzinę, a we mnie narasta oczekiwanie, bo wiem, że lada dzień coraz większa szyszka przeistoczy się przecudną kolbę składającą się z kilkudziesięciu sześciopłatkowych kwiatów, które będą wydzielać przecudny aromat, który wypełni cały pokój i będzie nas cieszył przez następne dni i wieczory.

Słyszałem taką historię. Apteki obsługują teraz pacjentów wyłącznie przez okienka do dyżurowania. Pacjenci lub też klienci kompletnie nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji, zagrożenia i nie przyjmują do wiadomości ograniczeń jakie narzuca ten czas. Pewna młoda kobieta awanturowała się przed tym okienkiem i żądała pełnego otwarcia apteki, bo ona chce koniecznie teraz obejrzeć kosmetyki pewnej firmy i jeśli aptekarze nie dostosują się do jej żądania, to złoży skargę do naczelnej izby aptekarskiej i gdzie tylko jeszcze będzie mogła. Kierowniczka pewnego supermarketu, w którym jest też apteka miała sprzeciwiać się wywieszaniu na szybach apteki informacji na temat obecnego stanu zagrożenia, bo to źle wpływa na handel. Pewien młody człowiek przed okienkiem aptecznym wulgarnie awanturował się, bo aptekarz sprzedał mu tylko 10 par rękawiczek ochronnych, a nie całe opakowanie jak żądał. Tak niewielu z nas będąc człowiekiem wykazuje człowieczeństwo - spokój, kulturę w zachowaniu i słowie, życzliwość i zrozumienie dla powagi sytuacji, a stąd porządek i karność.

297 755 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!