Menu
Gildia Pióra na Patronite

23.02.2017r.(Tony Erdman)

fyrfle

fyrfle

Pisząc swoje dzienniki zadaje w nich często pytanie - czy pokolenie 30 - 35 latków i młodsi, to jeszcze ludzie? Uważam, że w pojęciu człowieczeństwa w jakim mnie ukształtowano, to oni już nie są ludźmi, a jakimiś zupełnie innymi zwierzętami. Zwierzę właśnie kojarzy mi się z agresją, z bezwzględnością, brakiem wrażliwości na każdym poziomie istnienia, okrucieństwem i odrzuceniem miłości i drugiego istnienia. Upraszczam, ale tak to mniej więcej jest z pokoleniami przełomu 20 i 21 wieku. I o tym jest właśnie niemiecki film Tony Erdman. O dwóch filozofiach życiowych, które reprezentują ojciec i córka, z tym że córki życie to nie jest właściwie żadna postawa, to jest wytrenowane bycie zwierzęciem mordercą. Tato za to reprezentuje pogodę życia, które to życie mieści się w zdaniu, że dobrze jest w życiu nic nie robić, a potem urządzić sobie przerwę, czyli życie jest po to by zeń korzystać - zabawy, przyjemności, sensowna praca, która jest pasją, rodzina i mądre ciepłe wychowywanie dzieci. Tymczasem córka bohatera, to korporacyjna bestia, kompletnie tragiczna postać, która pozwala sobą manipulować tak, aby być perfekcyjnym narzędziem niszczenia ludzi pracy i jednocześnie zamienia siebie z człowieka w perfekcyjną pozbawioną uczuć machinę niszczenia. Liczy się dla niej tylko pieniądz, efekt jej pracy i kolejne szczeble w karierze. Nie ma w niej miejsca na uczucia, na miłość, na założenie rodziny oraz na relacje z rodziną którą już ma. Nawet biurowy seks zmienia w wynaturzenie, bo potrzebuje coraz ekstremalniejszych środków do istnienia w tym syndykacie odczłowieczenia, bo to nie jest tak, że uczciwość w człowieku kapituluje bez walki. Nie, odbywa się to kosztem poważnych zmian w psychice człowieka, no właśnie tych, co na początku są objawami depresyjnymi, a potem z każdym zniszczonym człowiekiem niosą robotyczną beznamiętność i nie dostrzega się cierpienia zadawanego drugiemu człowiekowi lub idzie to jeszcze w kierunku drugiej możliwości, że cierpienie drugiego człowieka jest satysfakcją i paliwem do dalszego niszczenia innych. Film Maren Ade nie przypadkowo toczy się w Rumunii, bo jest ona symbolem biednych państw kolonizowanych przez wielkie korporacje. Kontrast codziennego biednego życia Rumunów i salonowego życia pracowników korporacji i polityków, którzy w pięciogwiazdkowych hotelach decydują o tym narodzie i o tym państwie po prostu budzi trwogę i niekłamany lęk u widza. Jest jeszcze samotność starych ludzi, porzuconych przez zapracowane dzieci. Czy te daw światy - młodych pięknych i bogatych i z przeciwnej strony wyluzowanych outsaiderów mogą współistnieć? Film tego nie rozstrzyga i oglądający go muszą sobie sami na to pytanie odpowiedzieć. Według mnie odpowiedź brzmi tylko - nie. To nie jest na pewno komedia, to dramat, w którym tak jak w życiu bywają momenty śmieszne. Pomimo salw śmiechu, to jednak ostatecznie z kina wyszedłem bardzo zasępiony.

Przy okazji pisania wiersza pod wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego zacząłem przypominać sobie jego biografie przeczytane w książkach i na łamach różnych pism. I zawsze kończyły się one oskarżeniem Armii Krajowej o to, że jej przeambicjonowani decydenci pozwolili zmarnować się takiemu geniuszowi - naturalnemu przyszłemu nobliście, który przerastał ówczesne sławy polskiej poezji o nieba - w tym Miłosza. Wręcz zbrodniarzami można nazwać oficerów AK, którzy pozwolili choremu Baczyńskiemu nosić broń i nie przydzielili mu ochrony, aby ten do powstania się nie rwał, bo był orężem znacznie ważniejszym dla Polaków niż karabin, bomby, granaty. Baczyński był zagrzewał genialnym i celnym słowem, więc w żaden sposób nie powinien być mięsem armatnim w przegranej od początku walce, a może tylko i jedynie krwawej zabawie szaleńców. Mógł napisać jeszcze wiele setek wierszy, bo był "zwierzęciem" poezji i pisał je niemal w każdej chwili i piękne i wartościowe literacko, a przede wszystkim wiele z nich językiem zrozumiały dla pastucha i górnika czy cwaniaka z kiercelaka. Jeden strzał snajpera i genialna głowa rozpadła się na kawałki. Miałeś chamie złoty róg. Polak jeszcze raz po szkodzie głupi. Zostało specjalistom od śpiewu i mas budować mit Baczyńskiego i głupotę i z niej zrodzone bestialstwo powstania przemontować w mit heroizmu i niezłomności. Pora się odciąć o Polaków z szabelką galopujących na czołgi. Pora, aby Polacy ważyli czyny i doceniali życie, bo żywi ludzie, żyjący dobrze i korzystający z piękna to szczęśliwi ludzie i szczęśliwą ziemia ich nosząc, a martwi są niczym - czyli igraszką historyków i kolejnych nawiedzeńców.
No dobrze, popisałem sobie o złu, które jest w człowieku i doprowadza ludzkość do powstania jakichś podgatunków na dwóch nogach i niby z cyckami oraz do tego, że traci najwybitniejsze jednostki, no to teraz zaimprowizuję sobie coś o miłości, wolności, widzeniu czego inni nie dostrzegą lub nie wielu, o prozie codzienności, która jest odpowiedzią na pytanie o ja w tu.

MIŁOŚĆ

Już nie słucham ballad wiatrów.
Już nie rodziną mi sosnowy las,
Pies, kot, szamani i medytantki.
Rozkosz - głaskam uda, pośladki,
Całuję pięty i delikatnie łaskotam
Sródstopie jak dziecięce nóżek.
Wgłębienia złączonych ud
Od południowej strony szczęścia,
A potem te zagłębione połączenia
Ud z pośladkami od wschodu
I zachodu cielesnej radości.
Aż wreszcie od północy kanion
Z pomiędzy Olimpami błogości pośladków.
Moje oczy widzą te cielesność
Układającą się w krzyż.

Krzyż jest miłością

Wolność jest Poezją, zaś Poezja jest Bogiem - skoro więc we wsi mówią że żem poetą, to jako taki jestem bezgrzeszny i z tego tytułu WIDZĘ. Widzę na zegarku godzinę 11,30 i wiem, że o tej porze zaczyna się msza w kościele, a wierni niektórzy dopiero wyprowadzają auta z garażu. W dzieciństwie proboszcz wpajał we mnie kilkanaście lat poczucie winy, że spóźnienie się na mszę jest grzechem ciężkim, a nieobecność na niej grzechem śmiertelnym, dlatego dobrze, że Bóg kazał mi być wyrazicielem Jego zdania i tak chcąc nie chcąc zostałem poetą, a więc też człowiekiem - wolnym i zarazem bezgrzesznym. Bezgrzeszni widzą grzechy grzesznych, że tak jak grzeszą w stosunku do kościoła, to tak samo grzeszą w reszcie aspektów życia, a więc nie przygotowują się do życia i wszystko robią na ostatnią chwilę i robią swoje zadania byle jak. Spóźniają się do pracy, a jak już do nie przyjdą, to nie chcą wykonywać swoich obowiązków, nie chcą uczyć się nowości, przerzucają swoją pracę na innych, zajmują się intrygami, aby pognębić ludzi pracującymi z nimi, narzekają na warunki pracy, żądają wciąż większych wynagrodzeń i awansów. Są nieodpowiedzialni w życiu rodzinnym, wydaje im się, że małżeństwo to niekończący się stosunek płciowy i dostęp do konta współmałżonka, decyzje o urodzeniu dzieci i późniejszym ich wychowaniu są nieprzemyślane, że ojcostwo i macierzyństwo są mordęgą, zamiast być kolejnym etapem w doskonaleniu się w odpowiedzialności i poszerzaniu perspektyw miłości. Grzeszni zamiast wydawać pieniądze na formy życia pozwalające wzrastać we wrażliwości, to wydają je na papierosy, alkohol czy nieprzemyślane zakupy. Nie umieją planować budżetu domowego i żyć za tyle ile mają. Grzeszni więc biorą kredyty w bankach, a zbiegiem lat w chwilówkach. Grzeszni pierwsi i z podniesioną głową prawie unosząc się nad posadzką kościoła biegną po hostię, a potem tak samo ustawiają się po wszelkie profity życia - zawsze wydaje się im, że muszą mieć, bo są lepsi i ważniejsi od reszt - tak reszt, bo nie wypowiadają nigdy słowa człowiek. Grzeszni grzeszą, ale to chodzi o to, że postępują po prostu źle i na dłuższą metę ich życie jest uciążliwością dla nich, ich rodzin i całej ludzkości. Problem w tym, że napisano i powiedziano już wszystko o tym, co trzeba robić, aby być dobrym i żyć szczęśliwie i dalej by radością była rodzina, praca, a całość życia przynajmniej spokojem. I nic do 99 procent ludzi nie dociera.
No dobrze - może taki okolicznościowy dialog przytoczę , który się wczoraj odbył w jednej z Beskidzkich rodzin, a który doskonale ilustruje stan ludzkości, który powyżej opisywałem.
- Ile kosztuje dobry pączek? Będzie, że ze dwa złote, co?
- Taki naprawdę uczciwie usmażony, to i do trzech podchodzi.
- No to jak pączek kosztuje 35 groszy, to z czego on jest?
- No właśnie z biedronki.
No to jeszcze pozostanę w tych klimatach dewaluującej się ludzkie rasy, bo przypomniałem sobie zdarzenia z przed kilkunastu lat - ot tak ni z gruszki ni z pietruszki, że gdzieś tam na ziemiach odzyskanych był pewien komendant pewnej Policji i ten zadaniował dyżurnych komendy przed każdym popiątkiem w ten sposób, że najważniejszym ich zadaniem było zadzwonić do stacji narciarskiej i ustalić wszelkie warunki na stoku do jazdy narciarskiej i zadzwonić potem z tym do pana komendanta i zdać mu pełny raport, no i zawsze musieli umieć odpowiedzieć na wszelkie jego dodatkowe pytania odnośnie nartostrady, bo inaczej pan komendant...pamiętał.
Trzeci dzień padają wszelkie deszcze: cienkie, grube, rzęsiste, mieszane, ulewne, kapuśniakowate, że tu i tam podlewa tych co to wybudowali się w uroczych dolinach nad malowniczymi wstęgami rzek. W moim ogrodzie wymył on wczoraj całkowicie śnieg, a spodziewałem się, że poleży sobie do drugiej dekady marca.
Przeczytałem też wywiad z ministrem Waszczykowskim w jednym z tygodników i w wielu aspektach zgadzam się z jego wizją polityki zagranicznej, a przede wszystkim z niedopuszczaniem do dalszego zacieśnienia się Unii Europejskiej w superpaństwo władane przez komisarzy, gdzie Polska i Polacy nic w zasadzie nie znaczy, bo liczą się pedofile, geje, lesbijki, pieniądz, wyimaginowane prawa kobiet - jakby ich nie miały. Chce on wybudować rurociągi z gazem z Dani i Norwegii do Szczecina i uniezależnić się w ten sposób od dyktatu paliwowego Rosji i Niemiec. Montuje koalicje państw, która chce iść swoją drogą, a nie pod batem Rosji, Niemiec i Francji oraz bezpostaciowej masy finansjery światowej. Z wypowiedzi ministra Waszczykowskiego wyraźnie wynika, że Unia Europejska to projekt antypolski i najrozsądniejszym byłoby ją przebudować od podstaw lub wystąpić z niej, bo może być choćby tak, że w szkołach polskich nie będzie wolno uczyć po polsku, gdyż kacykowie komisji europejskie mogą wpaść na wszelkie szalone pomysły, aby stłamsić narody i państwa dla świata, w którym liczy się tylko pomnażanie zysku i zaspokajanie coraz bardzie zboczonych potrzeb ludzi, które to potrzeby kreują właśnie dewianci. Z tego co mówi minister można też wywnioskować, ,ze Rosja nie traktuje Polski poważnie, ale tylko jako wasala i kolonię, a w tym kontekście niechęć do zwrotu wraku Tupolewa uwiarygadnia tezę o zamach na prezydenta Lecha Kaczyńskiego i możliwym jest więc, że nagrania w czarnych skrzynkach zostały przez Rosjan zmanipulowane. Coraz też bardziej elity polskie przekonują się, że elity ukraińskie są wrogo do Polaków nastawione i Ukraina jako państwo jest większym zagrożeniem dla Polaków niż Rosja - to po prostu kolejny wielki front walki z antypolskością osadzoną o barbarzyństwo.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    23 February 2017, 11:10

    Dziękuję za Wasze głosy...Znowu to pytanie - czy Bóg istnieje, czy tylko jest tworem ludzkiej myśli, władzy, chciwości, okrucieństwa,...i ta obecność człowieka przy bestialstwie zwierząt....Trudno coś napisać naprawdę...

  • wdech

    23 February 2017, 10:58

  • Irracja

    23 February 2017, 10:16

    ... Mirek, nie obrażaj zwierąt... np. żadne zwierzę nie zabija, osobników własnego gatunku, z tak bezsensownych i prozaicznych powodów, z jakich robi to często człowiek...

    ;-)