Menu
Gildia Pióra na Patronite

12.10.2015r.

fyrfle

fyrfle

Piękne i właściwie trudne do opisania jest szczęście zwykłej codzienności, polegające na tym, że w poniedziałek rano mężczyzna budzi się w ramionach ukochanej kobiety, a ona szepcze mu - Dzień Dobry, a on jej tym samym odpowiada i całuje w usta, po czym wtulają się w siebie na następne 30 minut. Nie mówią nic, bo wszystko jest proste i nie trzeba nic mówić. to uczucie niesamowite patrzeć na jej uśmiech, taki szczery, taki obfity, taki wreszcie radosny i siłę dający - jakby nigdy nie zmącony mądrością życia, tą z Osieckiej, a przecież...

Jak cudnie patrzeć i smakować ten naturalny róż policzków i słyszeć zapewnienia, że wolałaby nie opuszczać ramion tego mężczyzny i wstać aby pojechać do pracy.
"Kogo nie boli ten nie pisze wierszy, bo i po co?" - tak śpiewa Stare Dobre Małżeństwo do wiersza zdaje się Jana Rybowicza. Mam właśnie taki stan i uknułem swoje powiedzenie, że szczęśliwi przestajemy być poetami lub albo szczęście, albo poezja. Od kilku dni próbuje coś napisać, ale nie potrafię, a słowa wydają mi się tak trywialne wobec tego co we mnie , Jej i w Nas, że dałem sobie z tym spokój. Żyje i pozwalam sobie na to życie. Ania uczy mnie jak się nie śpieszyć i jak się nie bać. sama w sobie jest całodobową lekcją zaufania, oddania bez granic i tym samym wiary. Tak Miłość jest, ale to niedefiniowalny stan, to jest we wnętrzu i lepiej tego nie opisywać, aby nikt nie zbłądził, to trzeba indywidualnie znaleźć.
Potem wstajemy. Nie muszę, ale robię to jak na skrzydłach Pegaza, a przecież sen był taki krótki, bo szczęśliwi nie tracą czasu na sen, a po prostu żyją dla piękna, rozkoszy, szczęścia, radości i błogości ostatecznie. No i ten stan błogości sprawia, ze wszystko jest takie proste, spokojne, ma swój czas i nie brakuje go, a wszystko jest tak bardzo przeżyte, tak bardzo w dorozumieniu przeżyte i tak lekko wszystko przychodzi. Gdy Ania czyni swoje poranne ablucje, to ja Jej przygotowuje śniadanie do pracy - jakieś dwie kanapki, owoce, a czasem jeszcze czekolada. Szczęśliwi dużo jedzą i lubią się rozsmakowywać w jedzeniu, aby świecić żywotnością pośród ludzi.Życie jest proste, trzeba dawkować sobie przyjemności i korzystać z niego poprzez te pięć zmysłów i możliwości ducha. Naprawdę wystarczy, tylko trzeba chcieć to robić. Nie można się oglądać na zasady, normy i autorytety. Trzeba iść po swoje szczęście, a serce podpowie jak mamy czynić by być razem w szczęściu, a normy moralne jak prawo dostosują się zbiegiem dni lub ugną się przed prawem miłości. Kanapki zrobione, herbata zagrzana - siadamy i pijemy. Chwytam ją za dłoń i patrzymy na siebie bez słów. Pijemy kolejne łyki gorącego angielskiego napoju, tutaj tak smacznego dzięki doskonałej wodzie w kranie zwykłym, że zapomniałem minerałek z plastikowych butelek ze zdrojów całej Polski. Nie boję się, daje mi taką siłę, że dowartościowałem się w zupełnie nowego człowieka. Ona przy mnie też stała się kompletnie inna i jednocześnie mocniejsza w swoim jestestwie. Mo Boże. Tutaj wszystko jest normalnie. Robimy tylko to co trzeba aby być szczęśliwymi i nic nie kombinujemy, ale do tego fakt - potrzebne jest przeznaczenie - Jego Iskra, która przekieruje do siebie dwoje, co od zarania są jednym. Są sobie wystarczalni. cieszy ich codzienność, którą specjalnie nie planują, a poddają się jej i wchodzą w nią pełnią akceptacji. No i jest wyjazd do byłego miasta wojewódzkiego i romantyczny spacer ulicami tego zabytkowego miasta, pełnego pięknej architektury przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku, pełnego wszelkiej kultury , którą z biegiem dni warto będzie podsycać swoje piękno i mądrość poprzez to piękno. Miasto kultowe, bo czynili jego mieszkańcy pięknym i jedynym w swoim rodzaju nasze dzieciństwo, dając nam te dwie nieśmiertelne postacie przemierzające cały świat, a przede wszystkim serca i dusze nas wszystkich. Następny dzień daje nam człowieka, który mówi o wysypie pieczarek na pobliskim polu koniczyny pegieerowskiej. No to nie zastanawiamy się i idziemy tam natychmiast. Jest już szaro bardzo, ale grzybów jest mnóstwo. Zbieramy je radośnie jak się zbierało grzyby w dzieciństwie, z taką podnietą i ekscytacją. Człowiek ma w sobie coś z myśliwego, coś z pierwotnego dzikiego instynktu, który wychodzi z nas na grzybobraniu, podczas wędkowania czy polowania. Oczywiście mi się zaraz nasuwają pytania o Boga. Czemu stworzył nasze wnętrze tak okrutne, że lubimy zabijać i musimy co dzień walczyć z tym instynktem w sobie, aby być pięknymi i żyć humanizmem. I tak trudno przychodzi nam odhaczyć leszcza, pocałować go w usta, a potem wypuścić go z błogosławieństwem z powrotem do wody. Kończę rozważania tym, ze wiem, iż powoli nauczymy się żyć bez zabijania, ale do tego potrzebne jest całkowite przewartościowanie - rezygnacja z wartości, które teraz są świętościami i skupienie się na indywidualnych potrzebach człowieka.Przede wszystkim jednak sprzeciwić się musimy sobie i chyba Bogu, bo żeby zbudować ludzkość na nowo, to musimy się całkowicie odciąć od całej naszej przeszłości i zapomnieć ją. Jest dobrze i jest pierwszy śnieg w tym roku, ale tutaj to nic wczesnego, a ni dziwnego czy zaskakującego. Za to jak genialnie wyglądają dumne i piękne cynie pośród spadających białych gwiazdek śniegu.
Kończymy pić herbatę i ubieramy się, otwieram garaż i bramę, a w duchu modlę się by nic po drodze złego Jej się nie trafiło, bo dwukrotne dmuchanie w alkomat po drodze, to akurat głupotą byłoby nazwać złem czy utrudnieniem. To zmuszenie ludzi do właśnie przewartościowania siebie dla siebie i drugich. Pięć minut wcześniej jak wyjedziesz, to będziesz spokojniejszy, a tym samym skumulujesz to w szczęście swoje i innych - tak to działa i tyle. Zwolnijcie, a starczy Wam czasu na wszystko - powiada Ania i ma rację, jestem tego dowodem. Ile jeszcze prowadzimy rozmów podczas posiłków i ich przygotowania, i tych spacerów wszelkich, a ile w nich ekspresji, śmiechu i ironii oraz dystansu do siebie i świata. Celebracja szczęścia - życia do granic swoich możliwości i obserwowanie jak te granice pękają codziennie i w ich miejsce wchodzą wciąż nowe horyzonty - nasze horyzonty i ludzi , którzy się pojawiają w naszym życiu, bo chcąc z nami być, to oni po prostu nie mają wyjścia i przyjmują nasz świat, a tylko najwyżej swoje uprzedzenia pogrzebią, gdzieś w długich nocnych Polaków rozmowach. Jest 21 wiek jak mówi Ania i mówię ja, więc pora porzucić normy na rzecz szczęścia. Wspólnie żałujemy, ze w Polsce nie było prawdziwej reformacji, że ominęła i wciąż omija dyskusja przynajmniej z czego się wzięła i co dała Rewolucja Francuska i Wielka Rewolucja Październikowa, że nie było Oświecenia, ani nie ma szkół oświeceniowych, a są szkoły wyznaniowe. Mamy jednak nie kłamaną satysfakcję, bo czujemy, że My Im tutaj tym jesteśmy o czym piszę. To się wie z ich spojrzeń, z ruchu ich warg, w tym jak nasłuchują, jak pragną naszego "smaku" i chcą ogrzać się we zapachu szczęścia jaki bije od nas jak z potężnego ogniska. Powoli będziemy im uświadamiać konieczność tą, że zastąpić hipokryzję szczęściem w szczerości i miłości, to jest budować kościół Chrystusowy. W pół do dziesiątej prawie, kończę kawę i pora kończyć pisanie. Życzę smacznego czytania, życzę Miłości w Wolności. Nim się napisze słowo miłość, czyńmy Ją wpierw.

Nam i Wam.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • onejka

    12 October 2015, 10:14

    Robi wrażenie. Urosła w Tobie kula szczęścia i się obraca. Niech żyje w Tobie, w Was.
    Miło czytać słowa, których szczerość radośnie łechce.
    Odpowiedni czas, odpowiednia chwila i odpowiednie Osoby, to jest niesamowity zbieg okoliczności, przeznaczenie, które przyjąłeś i pielęgnujesz. Tylko powodzenia Wam. :)