Menu
Gildia Pióra na Patronite

14.11.2016r.

fyrfle

fyrfle

No to mamy pierwszy atak zimy w dolinie. Należało się go spodziewać po tym jak górale wozili w ostatnich dniach znaczne ilości opału na zimę, a więc drewna, mułu, węgla, a nawet eko groszku! Z półek sklepów znikały też większe ilości alkoholu, skarpet, kalesonów, rajstop sześćdziesiątek, polarów, golfów, rękawic, czapek i kurtek oraz sprzętu narciarskiego. Tym zaproszeniem zima musiała zostać ujęta i musiała przyjść. Tak więc pada śnieg od trzech dni i nocy i jest minusowa temperatura, która sprzyja paleniu w piecach i spacerom. Na polu jest cicho, spokojnie, bezwietrznie, ale cały czas pada mokry śnieg, który teraz jest dość gęsty. Wróble i kosy siedzą cicho, gdzieś pochowane w krzewach pokrytych białą otuliną z niepowtarzających się gwiazd. Oczywiście na razie jest dość ciemno i poza tym królują tabuny mgły, a więc nie można zobaczyć cudownie ośnieżonych zboczy i szczytów gór, a one wyglądają pięknie, jakby wręcz z jakiegoś nierealnego bajkowego świata, ale to nasza Polska rzeczywistość - drugiego takiego piękna na ziemi nie ma, bo być nie może. W ogrodzie buk zmienił kolor liści na mocno brązowy i przyoblekł je dodatkowo w biel śniegu. Te liście zostaną z nami do przedwiośnia. Rozchodnik stracił zieleń łodyg, a parasol kwiatów pokrywa gruba czapa śniegu. Generalnie dominuje biel.

Tymczasem odszedł kolejny wydłużony popiątek, pełen piękna i radości, bo czemu miałby być inny w tak pięknym i tak bogatym w pięknych ludzi kraju. Do teatru mam dwadzieścia pięć kilometrów, to tęż przypomnieliśmy sobie, że przecież mamy wykupione bilety na jedenastego listopada na spektakl "Co widział kamerdyner". To i pojechaliśmy i był to wspaniale spędzony czas, bo spektakl był rewelacyjny i dawno tak się nie uśmiałem. Zatem po spektaklu byliśmy bardzo szczęśliwi. Gratuluję aktorom mistrzostwa i artyzmu. Do teatru chodzi wielu ludzi w tym młodych, to nie jest tak , że teatr jest dla ramoli, bo spektakle przeważnie są wykupione na miesiąc do trzech naprzód. Ramol to człowiek, który nie chodzi do kina, teatru czy na koncerty, a oddaje się telewizji czy życiu klubowemu, albo pijący piwo w domu i przesypiający pół życia. To zresztą jakby podczłowiek.
Tak się stało niestety, ze zmuszony jestem bywać w szpitalu i to na oddziale wewnętrznym. Pomimo, ze na zewnątrz budynek jest w fatalnym stanie, to wewnątrz jest całkiem całkiem. Przede wszystkim cieszy mnie miły i śmiejący się personel tak zwany średni. Cieszą młode wyluzowane lekarki. Wszyscy wydają się być nastawieni na pracę i służbę, a nie nabzdyczenie i pretensje jak nauczyciele i nauczycielki. Sam szpital jest bardzo czysty i nie ma tego charakterystycznego smrodu jaki zawsze panował na oddziałach szpitalnych - tej mieszaniny lekarstw, spoconych i niedomytych ciał ludzkich oraz lizolu. No i wewnętrzny nie jest umieralnią. Mniej już słychać wyjących z bólu pacjentów, umierających na raka, którym nikt nawet nie pomyślał, aby podać środek znieczulający. Napisałem mniej, bo jeden taki przypadek był przez dwa dni mojej tam bytności, ale na trzeci dzień wyjącego mężczyznę gdzieś zabrano. Nie tak dawno wewnętrzny był makabrą poprzez gnijące ciała umierających ludzi i ich krzyki, zwłaszcza w małych powiatowych szpitalach, które miały powszechną ksywę - umieralnie. Dodatkowa myśl, która mi przyszła do głowy, to pytanie - co jest ważniejsze, teściowa w szpitalu, która dała ci dom, anielskiego męża, czy imieniny lokalnej dewotki, która wyzyskuje cię na zeszyt?
Tak sobie jeszcze przez łykend myślałem o kolejnym genialnym wpisie Krystyny Pawłowicz demaskującym zarazę jakim są urzędnicy Unii Europejskiej i to jakim złem w wielu obszarach jest dla narodów i państw ta organizacja. Współgra z wypowiedzią pani Krystyny wypowiedź Donalda Trumpa, który powiedział, że Belgia to wieś w Europie. Myślę, że to wypowiedź symbol - mówiąca o tym jaki jest poziom merytoryczny systemu gospodarczo - polityczno - kulturalnego zwanego Unią Europejską. Miałem pisać o stosunku Polonii Amerykańskiej do Trumpa i do Polaków w Polsce, ale ktoś kto mieszka ponad trzy lata na obcym wikcie to Polakiem nie jest więc nie piszę. Tak sobie też przez ten popiątek myślałem, że chleb człowieka powszedni nie może być chlebem powszechnym. Najdobitniej świadczyły o tym marsze w Warszawie i audycje radiowe, przekonujące mnie bym uczestniczył w owczym pędzie patriotyzmu. Jednak trzeba szukać indywidualnych rozwiązań na swoje życie, a uczestniczyć w powszechności elitarnej, ot jak teatr, dobra książka czy mądry film. Chleb codzienny też trzeba kupować dobry - smaczny i zdrowy. Powszechność kojarzy mi się też z kościołem katolickim, gdzie wszyscy są wrzuceni do jednego worka, a ja naprawdę nie mam ochoty spotykać i widzieć w kościele tak bardzo wielu ludzi. A skoro jużem jest przy kościele, to zastanawiam się czy można mówić, że daje się na ofiarę? Bo przecież księża to mi na ofiary nie wyglądają, a że przejrzystość parafii finansowa jest ciemnością, to tym bardziej o ofiarach nie ma co mówić. To po prostu dobrowolne poddanie się owczemu pędowi nie wychylania się i tyle. Z innych przemyśleń popiątkowych, to sobie pomyślałem, że mężczyzna dla kobiety powinien być mężem, ale nigdy nie kierowcą - tych dwóch światów pogodzić się nie da. Albo się jest na co dzień w domu, albo facet nie powinien zawracać głowy kobiecie. Kierowcy, marynarze, wszelcy mężczyźni na delegacji niszczą sobie życie i wielu ludziom dookoła siebie. Taka jest jedyna prawda. Ich życie nie ma nic wspólnego z normalnością. Generują wszelkie deformacje rodziny. A z jeszcze innej beczki obserwacji moich, to doszedłem , że nic tak nie łączy rodziny jak spadek - oczywiście łączy w nienawiści. Spadek pokazuje jak przeważna część polskiego katolickiego narodu jest po prostu chciwa i jak bardzo wredna. Co jeszcze? Chciałbym widzieć minę polskiego episkopatu na wieść, że Papież Franciszek odwiedził byłych księży, którzy odeszli z formacji mundurowej i założyli rodziny. Dobry jest. A ja przede wszystkim delektowałem się chwilami kiedy byliśmy we dwoje i delektowaliśmy się naszymi rozmowami, czy smakiem ptysi z mięsem, które tak cudownie przygotowałaś - to był majstersztyk - dar dla mego podniebienia. Zaczyna się kolejny dobry poniedziałek i nie pozostaje mi nic innego jak przeżyć go w zdrowiu,miłości, szczęściu, pięknie i dobru.

297 755 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • 14 November 2016, 08:39

    Najbardziej mi się podobał fragment tu cytat '' kierowcy marynarze , wszelcy mężczyźni na delegacji ... itd"" jak tez mundurowi z otwartymi szczękoczułkami, w domniemaniu , czyżbyś czytał OGRÓD KOŚCI Mirosławie ? opowiedz mi proszę zakończenie .. nie potrafię się na nim skoncentrować tyle w nim fetoru dziewiętnastowiecznego na oddziale szpitalnym demokratycznej Ameryki demokratów , niczym w na dobrze i źle operacji , od jakiegoś czasu tylko akcja operacja można by rzec a nie szpital ,, wiadomo pakiet wypadkowy albo się udo albo się nie udo a pakiet i tak nas ochroni pakiet mistrz ekspres NA DOBRE I Na złe nas obroni bez przeciwciał
    jużem bożem nażem przeczytała , wena gigant widzę , zespół nawracający paranoidalny incydentalny maniakalnie o depresyjno konwulsyjnym dwubiegunowym ograniczeniu organicznym w podtekscie lirycznym brzmi moje rozpoznanie albo po naszemu

    zwariował /a/ przez burdę
    w grzechu wtórnym ;)
    miłego dzionka Mirosławie