Menu
Gildia Pióra na Patronite

14.05.2018r.

fyrfle

fyrfle

Maj, więc bardzo dużo dzieje się w naturze, w przyrodzie, we faunie i we florze. Ponownie jest wielki rumor w kocim towarzystwie - grupują się, przegrupowują, zaczepiają, ganiają, miauczą niczym głosy małych dzieci, wreszcie kochają się. Hm, u nich wszystko reguluje natura, a nie programy finansowe. Przez cały dzień słychać dźwięki wspaniałej ptasiej orkiestry, a tutaj na plan pierwszy wysuwają się kosy, wróble, słowiki, cukrówki i wrony, ale jest jeszcze wiele wiele wspaniałych solówek granych przez najznamienitsze dzioby Beskidów. Jeszcze tej niedzieli nastąpił redyk, a więc owce wyszły na hale, a wędrując zboczem Matyski widzieliśmy też stado czerwonych krów na zboczu.

Łąki na zboczach gór są niesamowicie piękne i zmieniają teraz barwy jak wiele współczesnych kobiet zmienia kolor włosów czy paznokci. Były już różowo białe od kwiatów pewnego zioła, potem złote od mniszków, by posiwieć kiedy przeszły w stan dmuchawców, a teraz są żółte od jaskrów lub też białe od rumianów, albo też te kwiaty się mieszają, czyniąc łąki i zbocza złoto srebrnymi. Naprawdę teraz w Beskidach jest bajkowo, a jeszcze spotykaliśmy ogromne fioletowe place w miejscach gdzie w trawie kwitły wyki. Wreszcie same trawy: kupkówki, wiechliny, rajgrasy, życice etc. kwitną specyficznymi zieleniami, szarościami i różami.

Naprawdę wiele dzieje się też nad potokami, rzekami i przy drogach, gdzie bujnie zielenieją wszelkie drzewa i tak przecudnie kwitną i pachną akacje oraz czarne bzy oraz przekwitają już grona kwietne kasztanów. Oczywiście w tych zielonych dzikościach nie brakuje baldachów kalin, które tutaj w jakiś cudowny sposób zaprogramowany przez naturę rozmnażają się w wielkich połaciach dzikości przyrody. Jeszcze zwróciliśmy szczególną uwagę na jodły i świerki, które tłumnie oblepione są przez piękne szyszki i lśnią nimi dopieszczone przez promienie słoneczne - naprawdę wędrując tutaj po drogach i bezdrożach "skazani" jesteśmy na widoki i przeżycia imponujące za sprawą świata roślin. Ach jeszcze zapomniałem o wielkich białych bujnych kwiatostanach chrzanu.

Nim wyjdziemy na górskie szlaki i bezdroża, to długie kilometry idziemy wsią, w której teraz dzieje się wielość kolorów w ogrodach, a w sadach kwitnące w tym roku wcześnie drzewa owocowe ukazują już zawiązki owoców, widzimy więc, że często z wielości kwiatów jest o wiele mniej owoców, choć nie wszędzie. Przyczyną jest wymieranie rodzin pszczelich. Ogrody natomiast tętnią kolorami i kolorów odcieniami. Na latoroślach pojawiają się zielone pąki, różem, bielą, bordem sycą oczy waigele. Imponującą ilość barw i odcieni oferują nam azalie i rododendrony, a niektórzy ogrodnicy doczekali się już naprawdę wielkich okazów tych roślin i budzą one szczery zachwyt i podziw. Cały czas kwitną złotliny, a przekwitnęły już niestety bzy. Zdecydowanie najpiękniej prezentują się kaliny, w tym ich odmiany o pomponiastych kwiatach, zatrzymując swoim urokiem turystów i sprawiając, że sięgają po aparaty fotograficzne. Tak, widok naprawdę boski. Cieszą się słońcem i radują się cieniem - kwitną w każdy warunkach, kto? Ano piwonie. Często płożą się po ziemi, bo nie są w stanie unieść swoich bujnych czupryn kwietnych, nie są w stanie podołać ogromowi własnego piękna. Często też spotykaliśmy w swoich wędrówkach chabry te ogrodowe, o zdecydowanie większych kwiatach, a obok nich też już widzieliśmy czerwień soczystą maków. Powoli swoje żyrafie szyje wyciągają jak najbliżej słońca wszelkie lilie i lada dzień i kwiaty rozpierzchną swoje przed naszymi głodnymi oczami. Oczywiście cały czas kwitną silne i wierne ogrodnikowi bratki, które w swoich kwiatach motylowatych kompilują tak wiele barw, że aż dziw, że nikt nie obrał je za patronów nasycenia, czy możliwości piękna człowieczego. Tak tutaj tworzący je ludzie wykazali się pomysłowością, która naprawdę tylko kumuluje w ludziach dobro i roznieca potrzebę uczestniczenia we wspaniałości jaką jest flora kwietna. W tym roku "wybuchły" kolorami w drugiej dekadzie maja i nie można od nich oderwać oczu, za sprawą ich kolorów, specyficznych kwiatów - jakby lampionów, może dzwonów. Piszę o orlikach. Zresztą sami wyjdźcie po prostu i udajcie się na wsie czy na przedmieścia, bo tam też jeszcze są ludzie, których pasją są ogrody i rabaty kwietne. Idźcie naprawdę warto. One aż tak długo nie kwitną więc ruszajcie , nie przegapcie swojego czasu, w którym musicie dać jeść swojemu pięknu, abyście rozkwitli człowieczeństwem. Gdzieniegdzie w południowych ogródkach rozkwitły już pierwsze irysy. My widzieliśmy je w kolorach żółtym i niebieskim na razie, a będzie ich przecież cały kalejdoskop barw i połączeń tych barw. Są też już pierwsze goździki kamienne, a więc dzieje się, naprawdę dzieje się.

Czasem jest to dzikość przyrody i naturalne dążenie w niej do piękna, ale przeważnie to o czym powyżej pisałem jest zasługą człowieka - wrażliwego człowieka, który potrzebuje być otoczonym wszelkim pięknem i wiele poświęci aby ten cel osiągnąć, bo piękno roślin buduje w nim ludzkie odruchy i przemyślane działania wobec ludzi. Spacerując, wędrując widzimy tych ludzi krzątających się przy drzewach, krzewach, rabatach, łąkach i trawnikach i pielęgnujących we wszelki sposób to dobro jakimi są rośliny ozdobne. Wierzymy, że to właśnie potem przekłada się na to, że ludzie okazują sobie szacunek pozdrawiając się na ulicy czy gdziekolwiek mówiąc sobie wzajem dzień dobry lub Szczęść Boże. Często idziemy i ktoś młody, ktoś nieznajomy mówi nam dzień dobry, choć nie znamy go. Ale on widzi nasz trud w ogrodzie, czy czyta opisy przyrody, wreszcie gdzieś tam nie został przez nas zbyty w sytuacji zależnej i tak powołaliśmy w nim dzień dobry, Szczęść Boże - podstawowe słowa dobrego wrażliwego człowieka.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!