Menu
Gildia Pióra na Patronite

21.04.2020r.(wtorek)

fyrfle

fyrfle

Ludzkość miejscowa? Ano pandemia, wirus, zakażenia i tragedie z nim związane. Wzajemne oskarżenia, żale i modlitwy. Życie toczy się dalej. Niedługo się przyzwyczaimy, że kogoś z nas, ta okropność dotyka. Śmierć jest już w powiecie, a zaraza już we wsi. Tymczasem mamy dziś kolejny bardzo słoneczny dzień, ale wietrzny. Wiatr jest bardzo zimny, momentami lodowaty. Kiedy chodziłem w ogrodzie po trawniku, to bardzo mnie przeszywał i prędko zrobiło mi się po prostu zimno. Dlatego warto się przyrodzie przyglądać przez okna domu. No to przyglądam się i rozważam to, co się w nim dzieje,a dzieje się to, że bardzo postępuje wiosna. Wielkie drzewo mirabelki zmienia kolor z białego na bardzo jasno zielony. Przekwitają kwiatki mirabelki. Już niewielka ilość jest białych.Pozostałe więdną, szarzeją i opadają, a ich miejsce zastępuje właśnie jasna zieleń młodziutkich liści. Mirabelka właśnie reprezentuje sobą przez tą delikatną zieleń, ale tak bardzo gęstą, tak bardzo intensywną, tą eksplozję życia, która charakteryzuje wiosenny czas.

Cieszę się tą eksplozją życia w ogrodzie i codziennie wychodzę do niej. Codziennie ją śledzę jak postępuje i wypatruję kolejnych przemienień, następnych jej nowości. Kwitną jeszcze ostatnie trzy kępy krokusów w trawniku. Właściwie już tylko trzy duety krokusów. Dwa żółte, a trzeci biało - fioletowy, którego kielich w takie podłużne pasy od nasady do szczytów płatków. Pod mirabelką i dalej na wschód, pomiędzy i wzdłuż krzewów owocowych wysypały się złote czupryny mniszków, całkiem sporym stadem. Jakoś tak jest po prostu, że gapię się na nie i oczy mi trudno od nich oderwać. Cieszą po prostu strasznie i poprawiają nastrój. Potem po południu obejmie je cień i szybko zamkną swoje teraz duże złote grzyby w zieloną pochodnię, z której będzie wystawał płomień zbitych płatków, które delikatnie rozpromienią zieleń trawy, niczym ten znicz olimpijski, a może pochodnia wędrowca idącego w przestrzeń w mroku nocy. Wraz z popołudniowymi cieniami i postępującym na zachód słońcem będą też się zamykały słoneczka stokrotek. A tymczasem warto do nich wyjść z domu i przyjrzeć się ich watahom. Postać przy nich i nasycić się ich pięknem. Ogrodowe stokrotki radzą sobie wspaniale i górują nad trawą, która też szybko wyrywa się do góry. Gorzej ze stokrotkami, które są dziełem ogrodników i genetyków - te niestety zimy,choć łagodna nie przetrwały.

Co jeszcze dzieje się w kolorowym pięknie ogrodu? A na przykład drobniutkimi żółto-zielnymi gronami kwiatostanów kwitną porzeczki. Lubię im się przyglądać i pomiędzy nimi patrzeć na inne kwitnienia ogrodu - narcyzy czy kępy stokrotek. Tak, bardziej na wschód pomykając wzrokiem trafiamy na kępę żonkili.Jedne mają kwiaty duże pojedyncze z wydatnymi nosami, a drugie mają trzy kwietne głowy.Są mniejsze i mniejsze mają noski. Z bliska są wielką oazą prześliczności, a przez okno patrząc na nie, to od razu zaczynają drążyć w człowieczej ciekawości i potrzebie piękna, więc zapraszają i mają na to świetny sposób - ich kwietne spojrzenia rozkładają się w tej kępie na wszystkie strony i pół strony świata. Ich wspaniałość można więc zobaczyć zewsząd. Patrząc od okna, to po prawej stronie od łachy złotej żonkili,coraz bardziej rozpala się teraz krwistym różem krzew pigwowca i też donośnie przywołuje do siebie, aby zajrzeć wgłąb rośliny,w głąb rozchylających się kwiatów i prosi o rozpatrywanie niuansów i meandrów jego zewnętrznego i wewnętrznego piękna. Obok rośnie pięciornik i powoli stroi się w piórka drobnych liści,a jeszcze wyżej w kierunku mirabelki rosną dwa potężne krzewy aronii. Wypuściły już liście, takie lancetowate i różowiejące po obwodzie, a z pomiędzy nich wyrastają już baldachowe grona pączków, jeszcze są bardzo drobniuteńkie i w kolorze różowym.

Wiosna w ogrodzie buzuje więc intensywnym życiem, a wraz nim dostajemy codzienni nowe fale rozprzestrzeniającego się piękna,które dąży do tego, aby przekroczyć same siebie i chce być jeszcze cudowniejsze niż było w roku ubiegłym.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
  • fyrfle

    22 April 2020, 19:36

    Osterja cóż? Właściwie, to pewnie najchętniej byśmy nie kosili trawy, ale wnuki na boso biegają i faktycznie osty skrupulatnie wycinamy i trawnik kosimy co jakieś 2 tygodnie.

  • fyrfle

    22 April 2020, 19:34

    Dziękuję za serca i opinię. Lila, my prowadzimy ogród trochę na dziko, stąd kwitną mniszki, jaskry, stokrotki, kurdybanki czy dzikie niezapominajki albo niecierpki.