Ludzie się schodzą i rozchodzą, to normalne, więc czemu tak bardzo boli? 5 dni. Każda godzina bez niego boli coraz bardziej. Dziwne, podobno powinno boleć mniej. Udaję, iż się przyzwyczaiłam, uśmiecham się, staram normalnie rozmawiać..."Już jej przeszło" -myślą. Jednak oni nie widzą, że na twarzy mam sztuczny uśmiech, nie ten mój. Ten szeroki i szczery, najwidoczniej nie znają mnie aż tak dobrze. Gdyby przyjrzeli się moim oczom, zobaczyli, że są przepłakane. Mówią, że przejdzie tylko potrzebuje czasu. "Poboli, i przestanie Natuś. Jesteś młoda a tego kwiatu to pół światu!"
Staram się być twarda dla nich, ale dzisiaj moje życie to kłamstwo. Znowu. Udaje, że pogodziłam się z jego odejściem, ale nie. Zależało mi na nim tak bardzo...Moja pierwsza prawdziwa miłość. Jeszcze dziś czuje jego perfumy. Tak silne, że ktoś by pomyślał iż wylał na siebie pół butelki, ale ja wtulałam się w niego, i wdychałam ten zapach aby czuć go do następnego spotkania. Nic mi nie zostało po za wspomnieniami. Tylko miesiąc, a ja zakochałam się jak wariatka.
Teraz tylko wiara jest moja siłą. Wiem że uczucie zgaśnie, ale potrzebuję czasu, a z dnia na dzień jestem słabsza. I nikt mi nie umie pomóc.