Menu
Gildia Pióra na Patronite

Moje prywatne antidotum bez happy endu...

Kiedyś przez przypadek upuściłam swoje serce na podłogę, a że serca są kruche, roztrzaskało się ono na malutkie kawałeczki. Małe, malutkie, malusieńkie... Tak długo próbowałam je posklejać, złożyć, sprawić, by wyzdrowiało. Tak długo szukałam klucza i sposobu. Sposobu na życie z sercem z ranami i bliznami, z malutkimi śladami po dotychczasowym życiu... Chciałam żyć, bo to podobno najważniejsze, więc zaczęłam ubierać świat w słowa. Pisząc, zmieniałam obrazy, malowałam je od początku, dostrzegając nowe szczegóły, przeżywałam każdy dzień, każdą chwilę, sekundę znowu, i znowu, od początku do końca. Świat miał pomóc... Pomóc... Pomóc... Tak chciałam. Ale on nie ma skłonności do pomocy, a ludzie nie mają skrupułów. Oni tylko chcieli pomocy ode mnie.Chciałam pomóc całemu światu, ale on nie dawał mi nic w zamian. Ludzie tylko krzyczeli, krzyczeli zaślepieni własnym egoizmem, byli głusi na mój krzyk. Ale czy chciałam by go usłyszeli? Czy chciałam jakiejkolwiek pomocy? Moja dusza i serce nie słuchały rozumu, odrzucałam deski ratunku, koła pomocy,jednocześnie topiąc się... Rodzice nauczyli mnie pływać, ale nagle zapomniałam tej cennej umiejętności. Zapomniałam... Ale pewnego dnia wylano na mnie kubeł zimnej wody, trzeba było znaleźć sposób na przetrwanie. Zwykły zeszyt, ukochane pióro i mogłam się odrodzić na nowo, z powrotem. Moje prywatne odrodzenie, moje nowe życie, które dało mi kolorowanie świata słowami. Pisząc te smutne historie, odrodziłam się, uwierzyłam w życie i w siebie. Walczyłam, walczę i będę walczyć. Bo kto powiedział, że będzie łatwo...

11 833 wyświetlenia
154 teksty
31 obserwujących
  • Sheldonia

    27 June 2012, 20:32

    Walcz kartką i piórem, walcz:)

  • Gaia

    24 June 2012, 17:55

    Jeśli nawet był ktoś taki, kto powiedział, że życie to łatwizna, to kłamał. Pewnie w dobrej wierze, ale kłamał. Jednak życie, co by o nim nie "nawyrzekać", jest cudne. Pomimo i na przekór. Twój tekst jest tego przykładem. Pozdrawiam :)