Jest mroźny zimowy wieczor. Siedze przy oknie.Herbata parzy palce. W tle Alex Turner przypomina mi kochanie, oboje wiemy, że noc jest po to, by mówić rzeczy których nie jesteśmy w stanie wypowiedziec następnego dnia.... Biorę łyk. Wiem to Alex. Kropla na rzęsach niebezpiecznie sie chwieje. Spadła. Osłodziła mi napój. Chociaż i tak tego nie poczuje. Nie czuje nic, wraz z uczuciami odeszły też zmysły. Pusto, ale jak spokojnie. Czy tego właśnie pragnęłam? Czy o to zabiegałam? Boże, pozwól mi zrozumieć Twoje plany. Skończyła się herbata. Już nie grzeje moich rąk, a one skostniałe wołają o odrobinę ciepła. Twoje serce też już nie grzeje mojego. Skostniałam cała, czekając na czulszy dotyk.