czasem potrzebuję szaleństwa, żeby poukładać myśli
i ubliżam temu co najbliżej
wiercąc się nieznośnie
- bo wszystko wydaje się takie miękkie i rozlazłe -
aż zmieszczą się wszystkie nietrafione myśli
do dziury w całym
potem siedzę
grzecznie rozszarpany
- z kamienną twarzą, można być trochę postrzelony -
wystarczy być w pogotowiu
ale nie za wcześnie, żeby niczego nie spłoszyć
i czekam aż czerń w źrenicach
przestanie się tak rozpychać
kiedy patrzę jak to wszystko płonie
bo ja kocham ogień
i nie pogardzę żadną deską ratunku
spytasz czy palę
a po co to komu?
Autor
14 257 wyświetleń
276 tekstów
32 obserwujących