Dzisiaj są urodziny Michała, a ja nie mam dla niego żadnego prezentu, zawsze coś kupiłem jakąś czekoladę albo bombonierkę, szkoda ale i tak wiem że jemu nie trzeba słodyczy, jemu starczy tylko miłość moja, rodziny i przyjaciół. Przyszedł, zrobił mi herbatę, zapytałem się go jak tam koniec roku, jak świadectwo. Odpowiedział że dość kila trój z cztery 5 i kilka czwórek, zawsze mogło być lepiej powiedziałem, zdenerwował się trochę ale zawsze tak samo robi. Żona moja dała mu 20 zł na urodziny, nie chciał brać ale w końcu wziął. Źle ze mną, nie mogę sam chodzić do ustępu, muszę leżeć z tą zasrana kaczką między nogami. Wszystko co mnie w dzisiejszym dniu spotkało było cudowne. Bogdan jedzie 7 lipca z rodziną na wakacje na 12 dni nie wiem czy mi się uda wytrwać aż do jego powrotu.