Menu
Gildia Pióra na Patronite

IKK: "pokój i bezpieczeństwo"

Odys syn Laertesa

Odys syn Laertesa

... czyli rachunek za "tani gaz" i "wszystko po 5 zł".

Że wolność to nie są tanie rzeczy, i że promocje w tym temacie to oczywiste pułapki na głupców i chciwców, nauczyło mnie pilne studiowanie historii. Ale nie tej z podręczników, a już na pewno nie z filmów, czy projektów "populizatorskich" (ala "bez cenzury") od których YouTube pęka w szwach, i o których komentowanie czasem proszą mnie znajomi. Stronię od sensacyjnych adaptacji o jednoosobowych armiach szpiegów, rambów, czy kluczowych decyzji powstających pod wpływem podsuniętych królom (generałom) kochanek/faworytów/rotschildów, oddolnych rewolucji itd. To wszystko są śmieci. Szum informacyjny. Popaganda. Zawinięta w papierek taniocha, strefa 51, wylatowo, starożytni kosmici i święty gral, itp. Robak żerujący na niezdrowej fascynacji i ciekawości, celujący w zły gust oczekiwań umysłów/produktów popkultury, wierzących w demos pomimo świadomości istnienia takich gangów jak ten pod przewodnictwem WWP. Szukający (od sensacji do sensacji) konsumentów "silnych emocji", tudzież uznania/szacunku... Świat informacyjnych celebrytów (i ich podglądaczy) nie jest już dawno moim światem. Tego robaka ma każdy, i albo go karmi albo go głodzi.
Można powiedzieć że należę do tego rodzaju "wybrednych" analityków/obserwatorów, z których spostrzegawczości korzysta np WWP. Widzę i rozpoznaję to za za każdym razem, kiedy ów mongoł xxi w wprowadza w czyn swoją przewidywalną do bólu "przebiegłość". Opartą na naiwności "partnerów handlowych", tj. głupców i chciwców, którzy Polsce mają za złe, że dzieli, utrudnia, przeszkadza, przesadza wskazując na oczywiste oczywistości. Jak to możliwe że ludzie z kręgu tzw "cywilizacji łacińskiej", ciągle dają się nabierać na turańskie sztuczki o "pokoju i bezpieczeństwie"?
Nie piszę o tym po to by się popisywać, i nie jest to próba autoreklamy sprzedaży usług pod szyldem "knucie intryg/strategii podboju Europy środkowo-wschodniej. Tanio!". Podsuwanie gotowych i skutecznych planów inwazji, lub chociażby wprowadzenia chaosu, w celu zniewolenia, tudzież "wyłączenia z obiegu" całych narodów (zwanego czasem "wyzwoleniem" lub "zaprowadzeniem ładu"), jest współudziałem w uprawianiu zbrodni na ludzkości. Tym samym zresztą jest celowe niedostrzeganie, lub przekłamywanie, a już najgorszą formą prostytucji w tym wymiarze, jest usprawiedliwianie (nawet jeśli ze strachu) owych mechanizmów. Nie piszę też o tym po to by (raz jeszcze) próbować ludzi uwolnić z informacyjnego "matrixa". Przekonałem się już bowiem wielokrotnie, że nikt tego nie szuka, jeśli owo uwolnienie nie jest jednocześnie potwierdzeniem/spełnieniem tego co już się na zadany temat myśli. Ignorancja w pewnych sprawach jest naprawdę błogosławieństwem (Syrach to dobrze uzasadnia). Bo Prawda, to że tak powiem, zupełnie inna bajka/liga świadomości. Nie ma ona nic wspólnego z umiejętnością "nadążania" za historią. Zrezygnowałem też m.in. dlatego, iż nieskuteczne, męczące i szkodliwe jest wykazywanie bliźnim "braku spostrzegawczości". Zwłaszcza jeśli tak właśnie jest owo tłumaczenie odbierane. A że Putin, że Merkel, że Tusk, że Baiden, Macron, Johnson, i cała masa pochowanych za tymi pacynkami oligarchów/szarych eminencji z branży bankowej, paliwowej, energetycznej, bio i nano technologii, internetu... a zwłaszcza zbrojeniowej. "Mordujących" na wszystkie możliwe sposoby. Jedni po cichu, uzależniając "prostego człowieka" od rzeczy luksusowych i dostępnych na pstryknięcie, za niewielki kredyt, inni bardziej "widowiskowo", jak bohater ostatnich dni - mongoł xxi w. Przepraszam bardzo, ale to nie tak. Każdy (no przynajmniej większość) człowiek na tym świecie, zwłaszcza z dostępem do allegro i systemu SWIFT sponsoruje ten "postęp". Każdy chce tanio (ale dobrze) zjeść, tanio (ale dobrze) się ubrać, tanio (ale dobrze) mieszkać, jeździć, bawić się i wypoczywać. Jest, krótko mówiąc, wyznawcą chińszczyzny. I nie inaczej powstały wielkie korporacje, które zakładają faktorie i szlaki handlowe, o których kontrolę trwa teraz na Ukrainie wojna. To jest wojna o jak najwygodniejsze miejsce w konfucjanizmie (przyszłości). Gdzie albo aspirujący/wchodzący na rynek "producent" się do tego zapisuje (dzieli patentem) albo go nie ma (zostaje zlikwidowany). Pretensje do wilka o to że jest wilkiem są co najmniej "słabe". Apelowanie do "książąt tego świata" żeby coś zrobili, żeby powstrzymali innych/silniejszych (królów a zwłaszcza cesarzy) poświęcając swoich "poddanych" (i ich strefę komfortu) jest niepoważne (zostanie "olane"). Poważnym niedopatrzeniem jest zwalać na nich wszystkich winę za to, że realizują marzenia "konsumentów" na podległych sobie terenach. Poważnym niedopatrzeniem jest wytykać innym drzazgę w oku a belki we własnym nie dostrzegać. Podatność na fejkniusy i rush na bankomaty i stacje paliw. To jest prosty, ekonomicznie, rachunek za "życie" z dostępem do internetu i "tanim" prądem w gniazdku. Pierwszymi potrzebami konsumentów z dyplomami wyższych uczelni, którzy są w stanie zapomnieć o wodzie i jedzeniu, biadoląc nad "brakiem" tamtych dwóch. A dobra jakim jest pokój nie są w stanie docenić nawet wtedy gdy cały dzień siedzą przed internetem/telewizją śledząc to co się dzieje u sąsiadów. Nie znika z ich ust szemranie, i nie pojawia się odrobina refleksji, że może warto się rozejrzeć wokół siebie. Co też ja robię dla światowego pokoju, zaczynając od siebie i otoczenia wokół mnie. Ukraina przelewa krew również za mnie, więc chyba mogę "poświęcić" odrobinę mojego komfortu.
Nie potrafię, jak można przeczytać, tak jak najwięksi "geostratedzy" (czy inni realiści) mówić ludziom to co chcą usłyszeć, odrywając od przyziemnej nudnej i szarej ("jak to w Polsce") rzeczywistości. Na szczęście. Bo to wymaga "elastyczności" podejścia do "faktów". Zmiany co jakiś czas frontu narracji i emocjonalnego zaangażowania w to co jeszcze wczoraj było passe. Wymaga cynicznego żerowania na lękach i deficytach bliźniego. Oraz kokietowania żeby nie stracić audytorium... Odkąd odkryłem że jest to ciężki grzech (tzw. języka) przestałem się w to bawić. Odkryłem też Prawdę (a w zasadzie usuwając śmieci zrobiłem po prostu dla niej miejsce) która nie dość że jest dużo ciekawsza, to na prawdę wyzwala... Człowiek nie musi w zasadzie niczego sam wymyślać, bo już od dawna jest jasne o co "w tym wszystkim chodzi". Wystarczy sięgnąć i czytać (jak Augustyn)

"Nie potrzeba wam, bracia, pisać o czasach i chwilach. Sami bowiem dokładnie wiecie, że dzień Pański przyjdzie tak, jak złodziej w nocy. Kiedy bowiem będą mówić: «Pokój i bezpieczeństwo» - tak niespodzianie przyjdzie na nich zagłada, jak bóle na brzemienną, i nie ujdą. Ale wy, bracia, nie jesteście w ciemnościach, aby ów dzień miał was zaskoczyć jak złodziej. Wszyscy wy bowiem jesteście synami światłości i synami dnia. Nie jesteśmy synami nocy ani ciemności. Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi! Ci, którzy śpią, w nocy śpią, a którzy się upijają, w nocy są pijani. My zaś, którzy do dnia należymy, bądźmy trzeźwi, odziani w pancerz wiary i miłości oraz hełm nadziei zbawienia. Ponieważ nie przeznaczył nas Bóg, abyśmy zasłużyli na gniew, ale na osiągnięcie zbawienia przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który za nas umarł, abyśmy, czy żywi, czy umarli, razem z Nim żyli..." (Z 1 Listu do Tesaloniczan)

Bo w życiu, chodzi o życie. O panowanie przede wszystkim nad lękiem. O wyzbycie się potrzeby kontroli czy "wpływu" na to, co nigdy takim nie będzie. O wykształcenie w sobie ufności, i jednocześnie szybkie pozbywanie się rozczarowania kiedy zaufanie zostanie "zawiedzione". Nikt nie mówił/nie obiecywał że będzie łatwo, i tanio. Takie numery to tylko u chińczyków i mongoła xxi w.
A zatem, przede wszystkim, "nie lękajcie się!" (i dalej też jest ładnie powiedziane, polecam!). Swoją drogą, ciekawe czy wiecie ile razy to wezwanie pada w Piśmie świętym. Ja już wiem, i to jest dla mnie kolejny dowód, że to nie w Moskwie ani nie w Pekinie, powstają plany dla nas wszystkich. I nawet jeśli oni zaplanowali już i obstawili wszystkie możliwe polityczne scenariusze (jak swojego czasu Piłat z Herodem), to są tylko godnymi pożałowania chodzącymi trupami. I mogą się co najwyżej, tymi planami, wypchać. Ja przynajmniej nie mam zamiaru się ich bać.
Szalom ✋
oprawa gadana: Z liturgii godzin na dzień 23.II.2022 (Koh 5,9 - 6,8)
https://youtu.be/4mpFM77yv9M
oprawa śpiewana: Christian Larsson ("That's the Way it is"
https://youtu.be/aGEI_M0XYXs

28 113 wyświetleń
253 teksty
34 obserwujących
  • kukaczka

    25 February 2022, 14:19

    ..nie lękajcie się..
    jest zawsze za mało...

    • Odys syn Laertesa

      25 February 2022, 16:00

      Jakiś czas temu od znajomego się dowiedziałem, że to przesłanie pojawia się tyle razy ile mamy dni w roku.