Menu
Gildia Pióra na Patronite

VICE(recenzja filmu)

fyrfle

fyrfle

Człowiek zmienia się w ciągu życia. Jeżdżąc w policyjnym patrolu interwencyjnym, czy samotnie patrolując dzielnicę, lubiłem rozmawiać z bezdomnymi. Kiedyś byli normalnymi porządnymi ludźmi, ale coś w nich pękło po tym, jak zdradziła i rzuciła żona, jak interes upadł. Zaczynali się wtedy pogrążać w alkoholu i spadać poza nawet margines ludzkości. Nie umieli się już z tego podnieść, bo nie zaufali już ludzkiemu światu, woleli bezpieczne skrzydła alkoholowego nałogu i wolność jaką takie bytowanie daje, bo nie korzystali nawet ze schronisk Brata Alberta, a nawet w największe mrozy koczowali w pustostanach lub nad jeziorem, pod gołym niebem, ale w blasku i cieple całodobowego ogniska.

Z Dickiem Cheneyem było trochę inaczej. Był pijakiem i rozrabiaką, szykującym się bezwiednie do życia na samym dole nizin społecznych, ale on miał mądrą i wykształconą żonę, którą na szczęście dla siebie kochał i która jego kochała. Pewnego dnia postawiła mu ultimatum - albo będziesz dobrym człowiekiem, zaczniesz się uczyć i piąć się w społecznej hierarchii albo z bólem wielkim, ale odejdę od ciebie. Momentalnie wytrzeźwiał i potem pozwolił sobie dawać kolejne dobre życiowe rady przez małżonkę, która nawet zastąpiła go w chwili choroby w trakcie kampanii do Kongresu.

Moje pokolenie zapewne zna i pamięta książkę Jerzego Kosińskiego "Wystarczy być". Pamięta też rewelacyjny film pod tym samym tytułem z Peterem Sellersem w roli głównej. Tak też było z George W. Buschem. Był kompletnym nieudacznikiem, ale został prezydentem, bo tacy mędrcy i szczwani gracze polityczni jak Cheney tego chcieli i spokojnie rządzili z tylnego siedzenia jak: kardynał Richelieu, czy dzisiaj Jarosław Kaczyński.

Film nakręcony i podany widzowi w sposób bardzo niekonwencjonalny, a więc fabularyzowanego groteskowego dokumentu, ale bardzo dobitnego i bardzo kolącego w oczy.Narratorem jest człowiek, który umarł w wypadku samochodowym i był dawcą serca dla wiceprezydenta USA Dicka Cheneya. Czarny humor, brawurowy montaż filmu, sprawiają, że projekcja jest bardzo ciekawym doznaniem naprawdę.

Mamy do czynienia z bardzo niekonwencjonalnie nakręconą i zmontowaną biografią wybitnego amerykańskiego polityka, spokojnie można powiedzieć po obejrzeniu filmu - męża stanu, choć mniemam, iż celem autorów filmu było zdyskredytowanie bohatera filmu, jego zaplecza politycznego oraz w ogóle klasy politycznej. W odbiorze widza wyszło jednak coś przeciwnego, bo Dick Cheney jawi się jako zbawca narodu amerykańskiego, gwarant jego spokoju i możliwości bogacenia się, co jest sensem życia tej nacji i zasadniczym celem życia każdego Amerykanina, każdej Amerykanki. A, że zrobił to kosztem złamania wszystkich chyba zasad tamtejszej demokracji i postawił się i następnych prezydentów w roli hegemonów z możliwościami do tyranii, to już zasługa tego, że Ameryka jest krajem prawników, którzy interpretują konstytucję jak chcą i tworzą znakomite jej obejścia, które stają się rzeczywistym prawem i pozwalają manipulować prezydentowi dowolnie Kongresem, Senatem i Narodem, oczywiście jeżeli prezydent chce być tyranem, a przeważnie chce.

Te kruczki prawne umożliwiły Cheneyowi powołanie obozu koncentracyjnego w Guantanamo na Kubie, który spokojnie umożliwia torturowanie Arabów tam, a w kraju przeciwników amerykańskiego snu. Mieliśmy i my swój amerykański obóz w Klewkach, o którym wspominał Andrzej Lepper i potem w tajemniczych okolicznościach umarł.

W filmowej biografii wiceprezydenta Dicka Cheneya mamy oczywiście wątek feministyczny i lesbijski, bez których kandydowanie filmu do nagród Akademii nie byłoby możliwe w dzisiejszych czasach, w których lewicowe rządy dusz każą by światem rządził ogon czy tyłek człowieczy, a nie głowa, w której mieszka rozum, a już na pewno nie serce, w którym mieszka Bóg.

Zasłużony Oscar za charakteryzacje i zobaczcie to sami jak upodobnili aktorów do rzeczywistych polityków amerykańskich, jak cudnie zmieniali ich wiek w trakcie filmu. Zobaczcie ten świetny montaż i te cudne zdjęcia, zwłaszcza krajobrazów Ameryki. Wpatrujcie się w rewelacyjną grę aktorów i bawcie się na tym filmie, bo przecież moglibyście być na miejscu tych torturowanych, a choćby za taką recenzję tego filmu. Jeszcze nie jest do końca źle, jeszcze można mówić i pisać.

297 751 wyświetleń
4773 teksty
34 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!