Nic, co ludzkie, nie powinno być obce psychoanalitykowi: ani procesy rozłąki, ani miłość, ani nienawiść, potrzeba panowania i zależności, zjawisko dawania i brania. Terapeuta powinien, przynajmniej teoretycznie, doświadczyć wszystkich możliwych interpersonalnych konstelacji konfliktowych. Powinien wiedzieć, czym są uczucia zazdrości i zawiści, sukcesu i porażki, radości i smutku; powinien znać całe spektrum ludzkich przeżyć, nawet tak intymnych, jak utajone pragnienie syna spółkowania z matką i usunięcia ojca (lub w przypadku córki matki). We wszystkie te stytuacje muszę umieć się wczuwać. Muszę być zdolny do uruchomienia tego, co niegdyś nazwałem empatyczną kompetencją, która jest jednym z dwóch najważniejszych instrumentów postrzegania psychoanalityka.