Szczęściem może być otworzenie oczu, ukazanie możliwości wyjścia z niedoli, uwolnienie od fałszywych wierzeń itd.. Wiemy również, że ludzie 'wybitni' mieli swoje urojone światy, których nie pozwalali kwestionować.
Zważ, że mowa o „przeciętnym” człowieku, a jeśli tak, to z pewnością można przyznać Ibsenowi rację. Przeciętny człowiek lubi się łudzić. Lubi sen i nie znosi tego, kto pragnie go z niego wyrwać.
Nie wyklucza to jednak 'zamiłowania do snu' przez nieprzeciętnego człowieka jak i też pogłębienia szczęścia poprzez uświadomienie przeciętnemu człowieku kłamstwa, w którym tkwił - prawda może okazać się słodsza, bardziej ludzka.. Zresztą, czy życie nie porusza się na pewnej płaszczyźnie nieprawdy? Czy poznanie ostatniej tajemnicy wszechświata nie doprowadziłoby do dekonstrukcji człowieka, człowieczeństwa? Czy aby, tworząc cywilizacje, systemy wartości, nie żyjemy niezgodnie z przeznaczeniem natury? - aby czynić to miejsce znośnym? Czy wszyscy, aby żyć, nie jesteśmy skazani na mniejsze lub większe iluzje?
Nie wyklucza na pewno sfer, które są w ten sposób chronione. Pewnie każdy ma takie. Jednak zazwyczaj nieprzeciętnym prawda smakuje lepiej, choć jest gorzka, ciężka. Myślę, że to uświadamianie zmniejsza poniekąd ciężar, który się dźwiga. Jeśli cierpisz od zarazy, to czujesz, że cierpisz mniej, gdy się nią podzielisz... mimo że przeciętny człowiek wykazuje się wielką odpornością na tę zarazę.
Masz rację, iluzje podtrzymują przy życiu. Znajomość całej prawdy by nas zabiła lub, co pokazuje przykład wielu, sprowadziła do przybytku zwanego domem wariatów w najlepszym razie, a w najgorszym sprowadziła chęć odebrania sobie życia. Tylko czy w takim człowieku wciąż jest życie? Raczej pozostają już tylko funkcje życiowe. Życie uchodzi wraz z pękającymi iluzjami.
Przyglądając się światu, niczym obrazowi coraz bardziej z bliska, 'przez mikroskop', wszystko, co dawało nam oparcie, okazuje się iluzją, zatraca się w plamach, wzorach, falach, cząsteczkach, obojętnych punktach. Wyciągając przed siebie dłonie, czujemy jednak nadal szorstkość drzewa, zapach jego kory, traw, widzimy kolory kwiatów, czujemy ich zapach. Pod wszystkim jednak ukrywa się kruchość, niestałość, nieuchwytność, gdzie wszystkie właściwości, które danym obiektom przypisały nasze zmysły, znikają, niby żart.
Tak zawieszeni między światem makro i mikro, niczym sieci w przenikającej nas i [...]
Ciekawym jest to, że mimo tego powszechnego dostępu do wiedzy, człowiek nadal świetnie się chroni przed jej przyjęciem. Fundamenty „szczęścia” budowanego na iluzjach są kruche tak bardzo, że trzeba je chronić przed każdym podmuchem wiatru.
Zdecydowanie się z Tobą zgadzam, że żyć to dać się oszukać, żyć to nie pytać, nie drążyć zbytnio, a raczej działać i w działaniu tym się zapomnieć, zatracić.