... pomijając kwestię depresji poporodowej, to trzeba przyznać, że jest dużo kobiet dla których najważniejszy jest "status matki" w społeczeństwie... liczy się tylko to jak są spostrzegane, jako matki,, przez otoczenie... to dla tej oceny i opinie starają się być "dobrymi matkami"... dbają, "kochają", opiekują się dziećmi tak aby zadowolić otoczenie, a nie dzieci... opinia samych dzieci jest dla nich drugorzędna, lub wcale się nie liczy...
Skończ pierdolić o czymś o czym nie masz pojęcia. Nie ma depresji poporodowej to termin wymyślony dla leniwych bab, którym się nie chce wstać do dziecka i dać mu cycka albo wytrzeć trzynaście razy w ciągu dnia pupę.
Irracja
Grzegorz, Antoni.
26 maja 2023 roku, godz. 22:46
... dupą nie ruszam... i napisałem wyraźnie "pomijając depresję poporodową"... chamstwo Ci też nie pomoże... to nie Twój styl...
... pomijając kwestię depresji poporodowej, to trzeba przyznać, że jest dużo kobiet dla których najważniejszy jest "status matki" w społeczeństwie... liczy się tylko to jak są spostrzegane, jako matki,, przez otoczenie... to dla tej oceny i opinie starają się być "dobrymi matkami"... dbają, "kochają", opiekują się dziećmi tak aby zadowolić otoczenie, a nie dzieci... opinia samych dzieci jest dla nich drugorzędna, lub wcale się nie liczy...
Skończ pierdolić o czymś o czym nie masz pojęcia. Nie ma depresji poporodowej to termin wymyślony dla leniwych bab, którym się nie chce wstać do dziecka i dać mu cycka albo wytrzeć trzynaście razy w ciągu dnia pupę.
... dupą nie ruszam... i napisałem wyraźnie "pomijając depresję poporodową"... chamstwo Ci też nie pomoże... to nie Twój styl...
Ale Pani Bożeno... nie jest Pani psychologiem, mam nadzieję...
Chyba, że jak Czarnek od edukacji.
Nie trzeba być psychologiem żeby się umieć zaopiekować swoim dzieckiem. Cudzym też.
Zaopiekować się a kochać to dwie różne rzeczy.
Depresja poporodowa istnieje. Nowa sytuacja życiowa jest stresem, pojawienie się dziecka wywraca wszystko do góry nogami.
Podobnie niektórzy gadają o depresji w ogóle. Że kiedyś czegoś takiego nie było, że to wymysł. Nie, to ignorancja, kiedy ktoś tak mówi.
Właśnie o tym pisałam tylko prostszym językiem.
Nie odniosłam takiego wrażenia.
Bo mało Pani wie na ten temat. Ale nieszkodzi.
To nie ja wykazałam się „wiedzą”.
Zgadzam się w całej rozciągłości.
Z automatu to jedynie kawę można dostać i to tylko wtedy, kiedy się za nią zapłaci. 😉