Jest to autentyczne zdarzenie, chciałam tylko uświadomić niektórym, że chociaż miłość nie pokonuje śmierci, to i tak nie zna granic, nawet po śmierci.
Byłam w ośrodku dla osób niewidzących, oraz chorych umysłowo. Jak zwykle poszłam na spacer, tym razem z samym Krzysiem, ponieważ reszta była albo chora, albo na zajęciach. Szliśmy dróżką, umiejscowioną obok ośrodka. Nagle Krzysiu zaczął się wpatrywać w niebo, zaczął śpiewać jakąś piosenkę o niebie, a po pewnym czasie zatrzymał się.
-Basiu, a co to jest niebo?-zapytał, wciąż patrząc się w górę.
-No wiesz Krzysiu, tam mieszka Bóg, to jest to niebieskie, co rozciąga się nad nami- powiedziałam jakoś nieprzekonana, nie wiedziałam czy to widzi, ma bardzo ,,ograniczony" wzrok, nie widzi zbyt wiele.
-Wiesz, tam jest Karol-powiedział, [...]