Listopad - miesiąc spadających liści, spadających łez i spadających serc... i ogołoconych ze szczęścia gałęzi życia.

Namaluję ustami
świat zaginiony
gdzie mieszkać będzie
moja łezka
będzie tam dolina
między górkami Twych łopatek
i las meszku na lędźwiach
czasem moja łezka
zawędruje daleko...
na horyzonty Twej szyi
i po tej całej wędrówce
i istnieniu jej
przyjdzie czas,
gdy będzie musiała umrzeć
i wybierze się w ostatnią podróż
do grobu- do Twych ust...

Kocham Cię!
Nie pytaj mnie
Co to znaczy.
Jak ja odbieram te słowa.
Bo szkoda ciszy na takie
Bzdury.
Po prostu wiedz, że Cię kocham.
Spójrz,
Jestem z Tobą, bo lubię
Czuć Twój zapach na moich dłoniach.
Słyszeć Twoje milczenie
wylewające się z ust.
Widzieć Twój oddech,
który muska mój policzek.
Lubię oddychać Twoją bliskością.

Kocham Cię!
Nie pytaj jak długo.
Od kiedy i do kiedy.
Teraz,
Teraz Cię kocham!
Lubię, gdy krople deszczu spływają
Po Twych ustach.
Kocham Cię, gdy słońce rzuca promienie
Na Twoje bose stopy.
Rozkoszuję się Twoją bliskością.
Lubię
Zamknąć oczy,
Przytulić się do Ciebie
I Cię kochać!

I to się nazywa dziecinna naiwność... wiesz jaki sprawa będzie mieć koniec, rowiązanie jest tak oczywiste, że aż beznadziejne, ale brniesz w bagno dalej i dziwisz się skąd to błoto na butach...