Nowy rok miał już serdecznie dość zimy, odciął się od Królowej Śniegu, jednym dokładnym cięciem pępowiny...
widziałam na spacerze jak wpadł w ciepłe rączki dziewczynki z zapałkami.
pamiętam białe święta z welonem stołu, który ciągnął się przez cały ogród, niesiony przez druhny bukszpanowe, równo przystrzyżone goście z lasu, pachnący żywicą i grzybami z pola, w rękach bukiet z makówkami i prosto z ulicy, bez zaproszeń z prostymi życzeniami
wigilia jest kobietą, która chowa uszka pod welonem spuszcza wzrok szukając miłości pod stołem...