Przypadkiem szukam cię pomiędzy murami ceglanymi, między betonami, a ty mi zręcznie znów uciekasz bezszelestnie. Do lasu. Gdzie mam szukać drzewa właściwego?!

Na dnie serca schowałem klucz do szczęścia, lecz zapomniałem gdzie. W przerażeniu skoczyłem go poszukać zamiast zejść po drabinie. Klucz chyba ktoś ukradł. Drabinę też.