Nie wiedziałam, że dusza ma kolor, dopóki nie otuliłeś mego serca falą najczystszego błękitu...
Naprawdę wielkie emocje cierpliwością nie grzeszą,
wyrwą nieraz z łóżka nawet w środku nocy.
Tylko prawdziwa miłość potrafi wiecznie czekać,
byle zbyt wcześnie nie zbudzić ukochanych oczu.
Ostatnia piosenka
Gdy wiatr na duszy firankach
ostatnią melodię zagra,
i delikatnym tchnieniem
ostatnią łzę osuszy,
biedne zmęczone serce w podróż ostatnią wyruszy
Nie będzie przy nim nikogo,
choć za nim tyle oczu osnutych żałobą.
I nic ze sobą zabrać nie będzie potrzeba,
Prócz jednego wspomnienia błękitnego nieba.
I jeszcze tylko światła ten maleńki promień,
Co przeprowadzi cichutko przez dolinę wspomnień
Twoje samotnością przekreślone serce,
I świt co będzie tlił się w zgubionych dni iskierce.
Lecz nim stanę przed Panem na progu domu mej duszy
Chcę, by ostatni szept wiatru łzy na ziemi osuszył,
By Bóg promieniem jasnym tęczę namalował
Dla tych, którym po mnie pozostaną te słowa.
Kiedy oczy błądzą w mrokach niepamięci, serce wybiega na przeciw, nie pytając o drogę.
Pomiędzy nami a snem
Jest nieodgadniona przestrzeń.
Jest w niej niebo zepsute dniem
i w gwiazd wspomnieniu ty jesteś.
Pomiędzy serca uderzeniami,
A nocy bezsennych ciszą
Jest szept zaklęty między nami,
Który tylko aniołowie słyszą.
Pomiędzy przedświtu szarością,
A blasku dnia rozkwitem
Jest takie tajemne przejście,
Gdzie marzenia żyją swym życiem.
Pomiędzy ziemią a niebem
Błękitnych zasłon granice
Są znakiem, że nasze istnienie
Dopiero tam będzie życiem.
Lepiej błądzić, idąc za głosem serca, niż trwać w jego głuchej ciszy.
Mój ogród
To nie prawda, że ten ogród we mnie wymarł,
Choć snów cieniem się motyli blask kołysze,
Choć na płatkach róży uśmiech nagle zamarł,
Chłodem wiatru, który jękiem przerwał ciszę.
Ale jeszcze gdzieś w powietrzu drży barw tęcza,
Rozproszony w smudze światła cień motyli.
Jeszcze w tafli szklanych dłoni, jak w objęciach,
Głowy kwiatów w zamyśleniu mróz pochylił.
Jeszcze tańczy srebrna łza na trawy rzęsie
i odbija się w niej promień słońca blady.
I nadziei resztka na gałązce wciąż się trzęsie,
Przeczuwając zimy martwej chłodne ślady.
Ale jeszcze gdzieś w pajęczyn korowodzie
Kropla słońca życia barwą wciąż się mieni.
Gdy szron na ziemi pocałunek zimy kładzie,
Barwy lata mróz przypomni w róż czerwieni.
Niepotrzebna umiejętność latania, by przychylić komuś nieba.
Istnieje na mapie dusz naszych taki maleńki świat,
Którego granice na sercu wiodą blizn zakrzepły ślad.
Jego współrzędne błękitem oczu twych wyznaczone
i archipelagiem życzeń, co jeszcze nieodgadnione.
Tam milon gwiazd tylko dla nas zawisło pod sklepieniem,
By zawsze były pod ręką, gdy pomyślimy życzenie.
Tam każda z polnych ścieżek spod naszych stóp zrodzona
I każde pasmo górskie pokryte wspólnych trosk szronem.
Jest tam pustynia duszy, gdzie wiatr piaskiem w oczy wieje.
I błękitna smuga oazy, gdzie w mirażach zaklęte nadzieje.
Kilka głębokich łez jezior ze stopniałych wód serca lodowców
I w lesie zwątpień samotnia, do której trafiam niemal po omacku.
I choć nie jest to świat idealny i bardzo czasem doległy,
Gdy wszędzie szaleją burze, a każdy ląd inny niepewny,
Biegną tam nasze dusze do siebie po moście tęczy...
Tam, gdzie otwarte ramiona, i port serca zawsze bezpieczny.
Nieraz najtrwalsze piękno rodzi się pośród kamieni...
Róża pustyni, co skrycie rozkwita,
przyćmiewa pospolitą urodę innych kwiatów ziemi.
Jesteśmy jak niebo, które nie dostrzega swego blasku, widząc jedynie skrawek błękitu w odbiciu wpatrzonych w nie oczu.
Podróż serca
Szłam długą drogą gubiąc często rytm kroków.
Ścieżką losu stromą, krętą i trudną.
Przez mgły snów, przez rzekę złudzeń głęboką,
Tonąc w wirze złych szeptów, że idę na próżno.
Świt promieniem złotym do celu mnie prowadził.
Ranek poił wspomnienia srebrzystymi łzami rosy.
Żar południa chłód wiatru zwątpienia łagodził,
Piasku ciepłem otulał boleść ran stóp bosych.
Zieleń traw nieśmiertelna pieściła tęsknotę oczu.
Srebrny pył gwiazd rozświetlał gęste zwątpień mroki.
Błękit wód obmywał resztki kurzu z szat sumienia.
Melodia drzew w rytm serca kołysała kroki.
Wiatr niepokoju znaki na rozdrożu pozamieniał.
Błądziłam długo wśród cierni nieprzebytych gąszczy.
Księżyc bladą z trwogi twarz przede mną osłaniał.
Ciemności ptak kręgi smutku nad głową zatoczył.
Lecz oto jestem, dotarłam, u drzwi twoich stoję.
Z drżącą ku głowie kołatki uniesioną ręką,
Która martwotą ogłuchła, przerwać ciszę się boi,
Bo trudniej drzwi otworzyć, niż dojść drogą krętą.
Ewo dziękuję:)
Aniu jakoś tak samo serce dyktuje, a ja tylko staram się utrwalić chwile ulotne w trwalszych słowach:) Dziękuję i pozdrawiam.
Adnachielu, to niesamowicie miłe uczucie, gdy ktoś poszukuje wielu znaczeń w moich wersach. Czytając Twoje słowa, dostrzegłam coś, co bez nich było dla mnie samej niezauważalne. Dziękuję:)
Tekst dnia 31 stycznia 2014 roku
Spotkali się na życiowym zakręcie.
On miał serce na dłoni, ona związane ręce.
Najcięższa do udźwignięcia, bywa pustka serca.
Tekst dnia 2 stycznia 2011 roku
A gdy już dzwony żałobne umilkną, a wszyscy zapomną o tobie,
nie czynów twych wielkość, lecz miłość kamień odsunie przy grobie...
giulietka
Autor
Więc po cóż nam — jak gwiazdom zagubionym w mroku
Spalać się ogniem wiecznie, kiedy chłód nas czeka?
Po cóż świecą plejady i łzy w twoim oku,
Gdy je ogarnia czarna przemijania rzeka?
Jarosław Iwaszkiewicz
Cytowanie, publiczne odtwarzanie, kopiowanie oraz wykorzystywanie w innej formie danych, informacji i opracowań zawartych w publikacjach autora jest dozwolone pod warunkiem podania źródła!
Zeszyty
Znajdują się tu myśli, które w jakiś sposób odcisnęły ślad w mojej głowie, na moim sercu.
Z przymrużeniem oka widać lepiej.
Proza, której nie mogłam się oprzeć...
• dzisiaj, godz. 16:34
• dzisiaj, godz. 15:30
• dzisiaj, godz. 14:06
• dzisiaj, godz. 14:04
• dzisiaj, godz. 14:03
• dzisiaj, godz. 13:40
• dzisiaj, godz. 11:59
• dzisiaj, godz. 10:59
• dzisiaj, godz. 10:59
• dzisiaj, godz. 10:57
Dziękuję Damianku:)