Toniemy, upadamy, rozkoszujemy się tym. Użalamy się nad sobą bojąc się przyznać, że lubimy przekraczać granicę, że szukamy czegoś nowego. Ignorancja na ból, apetyt na sex, potrzeba wrażeń. Zachłanność, adrenalina, nienawiść, pożądanie. Karmimy się tym co nas niszczy. Nie żyjemy tylko istniejemy. Czy tylko na tyle nas stać?

Pijemy za tych co są i byli, za fałszywych którzy nas zdradzili i skrzywdzili. Za ludzi których poznamy, tych co przy nas zostaną lub będą tylko na chwile. Za kochanych i zapomnianych. Przyjaciół i wrogów. Miłość i nienawiść. Za smutek i szczęście. Spokój i furię. Uśmiech i łzy. Za czas który poświęcamy i ten poświęcony nam. Za to jacy byliśmy, jesteśmy i jacy będziemy. Za nasze problemy i ich rozwiązania. Za to czego dokonamy i marzenia które spełnimy. Za przyszłość i przeszłość. Za to co będzie. Za tych których pokochamy z kim będziemy. Za namiętność i seks. Pożądanie i strach. Zazdrość i gniew. Zdradę i ból. Pijemy za cały nasz świat za to co jest wart, za wszystko co będziemy mieć. Pijemy za życie i Pijemy za śmierć.