Świetne zobrazowanie chwil gdy wena jest niesforna. Przypomina mi to prezentację jakiejś pisarki na TedTalks: Czasem bywa tak, że wena mi poddawała pomysły, nie wtedy gdy należało - byłam czymś zajęta. - Gdy siadałam przed kartką, pomysły już się ulotniły. Znalazłam zatem sposób. Wyobrażałam sobie, że wena jest tworem, postacią w chmurach - nie przypisywała temu boskich mocy. - I raz, gdy znów się pojawiła, siedziałam za kółkiem. Wychyliłam się zatem i krzyknęłam: Ejj! Nie widzisz, że prowadzę! Może przyjdź później, jak będę mieć wolne ręce :)
O ile pamiętam babcine podwórko, kogut to dyktator, zawadiaka, kury mu nie podskoczą :)
Kaczory są zgodniejsze. Kaczor dba o panie kaczki i małe, żółtodzioby.
Wystarczy, żeby inne zazdrosne ptactwo nie dziobało sabotażem, nie uciekało z zagrody i nie szczypało dziobami, a zgoda na podwórku jest możliwa :)
Tekst dnia 9 grudnia 2020 roku
Anna S.
Autor
Aszka
Zeszyty
Myślę, więc piszę. Piszę, więc jestem.
Czasem na słodko, a czasem z dreszczem.
Człowiek porównuje i ocenia.
Niektórzy mówią, że nie oceniają. Nie wiem czy tak się da.