Istnieje taka miłość. Z tego, co widzę, prawie każda jest taką. Serce zaczyna być jak przeciążona szalupa ratunkowa. Żeby nie zatonęła, wyrzuca się za burtę dumę, szacunek dla samego siebie i niezależność. Po jakimś czasie zaczyna się wyrzucać ludzi- przyjaciół, znajomych. I to ciągle za mało. Szalupa nadal tonie, a ty zaczynasz rozumieć, że zatoniesz razem z nią. Widzę jak spotyka to większość ludzi. Chyba dlatego mam dość miłości.
I to jest właśnie najgorsze...że bez względu na to co usunę z mojego życia ta cholerna szalupa i tak zatonie ( proszę o wybaczenie za wulgaryzm, ale wciąż myślę co jeszcze można wyrzucić, chyba że mnie tonącą frachtowiec szczęścia uratuje)...
Każdy pragnie miłości- i ja. To wynika z moich obserwacji- miłości moich przyjaciół i mojej własnej- destrukcyjnej. Szczera prawdziwa miłość jest w stanie wszystko pogodzić. Szkoda tylko że coraz więcej tej toksycznej. Wierzę w miłość- nie wierzę w szczęśliwe zakończenia.
Wiesz, niekoniecznie mogę się z Tobą zgodzić... Tylko głupcy wyrzucają innych ludzi na rzecz miłości... Wiadomo, że większość z nas chciałoby spędzać swój cały czas z ukochaną osobą, ale sztuką jest umieć wszystko podzielić, znaleźć sens... I o to chodzi, i nie zawsze się tak dzieje... Pozdrawiam z nadzieją,że znowu zapragniesz miłości, CzerwonaJakKrew