Napisałam kiedyś, że :"wiara buduje , gdy wszystko się wali"...MY się budujemy "innymi"...czasami wizytujemy kościół, a nie jesteśmy uczestnikiem "wiary"...wolałabym więcej etyki, a mnie religii, gdyż zauważam, że nie idzie to w parze... Dziękuję za wasze uwagi...takie lubię;)
... to czy dom to budynek, a wiara to kościół zależy, w wielu wypadkach, od własnych interesów... ludzie wszystkim potrafią manipulować, byle by tylko "ich było na wierzchu"...
Fanatyzm nie dotyczy tylko religijności, czy jej braku. Wiara nie oznacza tylko nawiązania do Boga. To nie są czasy walki i odkrywania tego co jest dla nas dobre. Podają nam pod nos to wszystko...stygmatyzacja i stereotypy - a nagle okazuje się, że niektórzy są równiejsi, inni opluci - tego nas uczono.
Kościoły dla wiary... nie odwrotnie. Rodzina to nie więzy krwi, to emocje i wspólna historia, a już z pewnościa nie budynek-choć wspomnienie ścian, w których się dorastało ma w sobie coś niesamowicie przyciągającego. Dobra myśl :) Kraj fanatyków? To jak porównywanie tetryka, do nazisty.