Chciałam żyć dla kogoś. I uważałam, że jak tą osobę stracę, to życie nie będzie miało sensu. Ale w końcu doszłam do wniosku, że jest sporo innych osób, dla których powinnam żyć, a najważniejszą z nich jestem ja sama. Przecież jeśli nie będę czuła, że moje życie jest wystarczającym powodem, aby je kontynuować, to tak naprawdę nigdy nie będę szczęśliwa, a tym samym nigdy nie będę mogła dawać szczęścia innym ;)
Naprawdę? Osobiście nie widzę z moim tekście pobudek egoistycznych. Nie napisałam, że chcę w życiu działać tylko na swoją korzyść. Po porostu uważam, że każdy powinien żyć dla siebie. W końcu nikt za nas nie umrze.