Nie zgadzam się Radku, że :"że teraz widnieją tutaj myśli elitarne". W pozostałych zdaniach masz dużo racji. Czas się ogranąć, i podjąć decyzje, biadolenie wiele nie zmieni, ale nie dziwi mnie, że co dziesiąta myśl jest aluzją do sytuacji, w końcu pisze się o tym, czym się żyje. Dziękuję za miłą tym razem pogawędkę i pozdrawiam również:)
Racja Grzesiu! Jeśli podsiadamy jakąś władzę, zawsze rodzi się pokusa, by wprowadzić zasady, które sami będziemy szerokim łukiem omijać. Ale to się nie sprawdza na dłuższą metę, widać to dobrze na przykładzie dzieci i dorosłych, bo dzieci zawsze idą za przykładem, a nie pouczeniami:) Ale podoba mi się ta interpretacja skłaniająca do "rachunku sumienia":)
W polityce granice są zawsze płynne, zależą często od chwilowej sytuacji społeczno-ekonomicznej tudzież wszystkich zmiennych wpływających na nastroje społeczne, gospodarkę, jak i politykę wewnętrzną i zewnętrzną państwa. Politykę też tworzą ludzie, a granice to wypadkowa ich interesów. Wg mnie nigdy więc wpisując się w jakieś granice w polityce nie wiesz tak naprawdę "na co się piszesz".
Ja też do polityki bym to przykleił, bo Ci, co tworzą prawo często robią to pod siebie a jak nie to, myślą że prawo które ustanawiają tyczy się tylko „pospólstwa”… nie ich samych. Najświeższy przykład to nam wat do góry a subwencje partyjnie jakoś zostały. A jakby to przenieść do sfery krelykalnej...ooooo!
Wymiar polityczny jest dość płytki. Są Ci co granice wytyczają innym, sami zaś ich nie respektują, widać to niestety wszędzie. Chodzi tylko o to, żeby szanować kogoś, kto wszedł z nami w jakiś układ, i przyjął "stare" granice, i przynajmniej jasno wytyczyć nowe, a nie zrobić zagrodę i spędzić tam wszystkich jak stado baranów. Tyle a'propos "wojny domowej" Ale w jednym się z Tobą zgodzę, że każdy zaczął swoje granice tworzyć, ale tak się dzieje, gdy straże śpią, a "przyapdkowi przechodnie" na straży stają...To jest moim zdaniem zasadnicza przyczyna obecnej sytuacji.