Menu
Gildia Pióra na Patronite

Miłość nie na tym wcale polega, by w bezgranicznym trwać zaufaniu,
lecz by nie upatrywać winy w człowieku, a błędu we własnym oszacowaniu.

17 806 wyświetleń
179 tekstów
95 obserwujących
  • Papillondenuit

    23 February 2011, 19:55

    a nawet leci... czasem
    :)

  • danioł

    23 February 2011, 19:51

    wszystko można krócej
    czas płynie

  • Papillondenuit

    20 February 2011, 12:42

    "dla mnie miłość jest chyba akceptacją"

    Wiedziałam, że można krócej...

    Pozdrawiam Danielu.

  • danioł

    20 February 2011, 12:36

    myślę że miłość nie polega ani na zaufaniu, ani na trwaniu... nie polega tez na obwinianiu (siebie, innych) czy szacowaniu..

    dla mnie miłość jest chyba akceptacją

  • Papillondenuit

    24 December 2010, 04:51

    ;)
    Cieszę się, że odnajdujesz prawdę w tych słowach.
    Dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam :-)

  • Papillondenuit

    23 December 2010, 14:41

    Masz rację Aniu, nie tylko w miłości... Początkowo chciałam napisać "w życiu", ale tak sobie pomyślałam, że na przykładzie miłości będzie łatwiej wytłumaczyć ten punkt widzenia, w końcu zaufanie to jej nieodłączny element.
    Dziękuję za Twoje słowa będące świetnym dopełnieniem mojej myśli. Nigdy nie można być pewnym ani siebie, ani drugiego człowieka, "wiemy o sobie tyle, ile nas sprawdzono". To nie znaczy, że nie mamy kochać, ani ufać, raczej zawsze być świadomym własnych i "cudzych" ograniczeń.

    Pozdrawiam ciepło:)

  • 23 December 2010, 14:11

    Całkowicie zgadzam się z Twoją myślą...bezgraniczne zaufanie nie tylko w miłości zbyt często jest nadwyrężane bólem porażki...Poza tym czy potrafimy być sami siebie pewni?...a co dopiero drugiego człowieka?...Nigdy nie wiemy co nas spotka i czy nie podważy to na tyle naszych wartości i wyobrażeń, by później splunąć we własną twarz...Pozdrawiam

  • Papillondenuit

    19 December 2010, 13:38

    Słusznie Kasiu, czas weryfikuje autentyczność naszego uczucia i to, czy kochamy konkretną osobę, czy też jedynie stworzony we własnej głowie "ideał".
    Dziękuję i pozdrawiam ciepło:)

  • Papillondenuit

    18 December 2010, 15:14

    Grzesiu, to zależy chyba od tego jak silni jesteśmy... i czy nadal jesteśmy w stanie kochać, czy rana jest na tyle głęboka, że lepiej odejść, niż znienawidzić... niekoniecznie tą drugą osobę, czasem właśnie samego siebie...
    Ja przeciwna jestem zawsze "obwinianiu" kogoś o coś, ale wiadomo, w związku odpowiedzialność jest nie tylko za siebie, ale i za tą druga osobę. Jeśli będziemy zachowywać się nieodpowiedzialnie, konsekwencję będę bolesne, zawsze dotykają więcej niż jednej osoby...

  • Irracja

    18 December 2010, 14:32

    ... no dobra... a jak już znajdę błąd we własnym szacowaniu to co dalej... tkwić w tym szacunku czy też nie?... czy odejdę czy nie to i tak komuś krzywda... nie zawsze mi czy jemu...