Z drugiej jednak strony, nie ujmując nic kobietom, męskie łzy porównać można do 'leczniczych łez feniksa' gdyż są rzadkością, a ich widok budzi nieznane i nieprzewidywalne uczucia. Mowa o tych łzach wywołanych przez silne wewnętrzne uczucia. Na tym forum nawet pojawiło się coś na ten temat i to chyba napisane przez kobietę ... :)
Ja interpretowałem to tak, że jeśli chodzi o łzy, to tylko psychika może je pokonać. Psychika, nie mięśnie i w tym całe meritum. Choć i ona rady nie daje ...
To już zależy od jednostki ;) Zawsze ponosi się ryzyko, że przy próbie stłumienia cierpienia popadniemy w jeszcze większe załamanie, możliwe, że poprzedzające depresję. W moim przypadku nie ma wielu łez, są załamania i tylko czarne scenariusze latające przed oczyma, w rzeczywistości będąc początkiem końca, który jak się okazuje jest kolejnym życiowym epizodem.