Ja nic przecież nie mówię ;P chodziło mi, o skojarzenie, że buddyści pragną wyzbyć się JA, które jest indywidualne dla każdego, bez JA staną się częścią kosmosu, nie mając JA nie ma już cierpienia...zawsze jakiś sposób na pozbycie się zbyt ciężkiego balastu tylko tyle ;-)