Czasem uciekamy od przeszłości. Zostawiamy ją za sobą i gnamy przed siebie jak najszybciej w sportowym wozie. Po kilkuset kilometrach nawet zapominamy. Rozluźniamy się i nawet wystawiamy łokieć przez okno.
Gdy nagle usłyszymy za sobą rumor silników odrzutowca, jak ten spada przed nami i wybucha. Ze zniszczonego wraku, w łachmanach i cała we krwi wynurza się Ona z podłym uśmiechem i kieruje się w naszą stronę.
A w ręku trzymać będzie to, co chcieliśmy zapomnieć.