Czasami coś kruszy nasze fundamenty. Od nas zależy, czy wysadzić wszystko razem z nami samymi, pobliskim szpitalem i szkołą... czy kleić własnym potem i krwią, by nie runęło... życie. Pozdrawiam
... by pozostać wiernym choć sobie?... masz dużo racji, choć, nawet ta wierność nie ma tak dużego znaczenia... wierność też podlega ewolucji, zmienia się jej stopień, styl, formy, zasady... najważniejsze by ten główny szkielet się nie zmienił... ten jej kościec na którym się to wszystko opiera... lecz to bardziej domena młodych ludzi... ludzi przed którym cały świat i życie... a przynajmniej większa jej część... tyle jeszcze dobrego mogą zrobić, tylu ludzi uszczęśliwić... a sami ile jeszcze szczęścia i dobra mogą doznać?... multum... jednak, w pewnym wieku dochodzi nowy element... bo ta wierność sobie, nabiera nowego elementu... od niej zaczyna zależeć, czy to co za nami miało sens, czy to co się robiło, jak żyło, itp. itd warte było Naszego życia... przestać być wiernym sobie,to wtedy jak zabójstwo ( może i samobójstwo) czasu przeszłego, wykreślenie części swego życia, tego które już się przeżyło... lecz czy to możliwe, by wykreślić historię?... nie przekreślić, lecz wykreślić... jakby jej nigdy nie było...