Wyczekiwany listopad. Nie wiem czemu. Jak dla niektórych nowy rok, budząca się wiosna, pierwszy wakacyjny promień, tak dla mnie listopad. W duszy liczę, że oprócz deszczowych dni, przyniesie coś więcej. Moje szczęście na przyszły rok. Każdego dnia wyczekuję zmroku. Wtedy wyłania się całe piękno i magia listopada. Wychodzę na spacer. Liście połyskują w blasku latarni. Plączą się pod nogami jak małe kociaki. Jeden tylko przyjemny szmer i cisza. Wszystko rozlewa się błogo, wbijając się w skrawki pamięci. Czuć wilgotne powietrze i park, który jeszcze niedawno tętnił życiem małych dzieci, staruszków i zwierząt. Iście boska cisza, prześlizgująca się między palcami. I jedyne pragnienie, by móc ją złapać, zatrzymać… odnaleźć w pamięci raz jeszcze. Rosa leniwie słania się na trawie. Jeszcze [...]
Uwaga! Jest dobrze, jest wspaniale. Listopad nie zawód. I całym sercem modlę się, by to co mi przyniósł nie prysło jak bańka. Chcę wierzyć w mojego anioła...
Łączyło nas to milczenie na temat rozstania... Zanim zacznę czytać, zawsze chwilę czekam, biorę głęboki wdech...a potem zostają we mnie słowa, zdania, obrazy, które tworzysz i emocje...Łowisz w sieć swojego talentu. Pozdrawiam Lauro:)
Nie da się przejść obojętnie...wszystko boli gdy się Ciebie czyta. Masz świetny styl, mam wrażenie, że biegnę z każdym słowem ze ściśniętym gardłem, jakaś poraniona razem z Tobą...i przewracam się bo milkniesz...a ja mimo bólu chciałabym tego biegu nie kończyć...