Chyba mam problem, chodź dokładnie nie wiem jaki. Ale mam problem, bo czuję się opuszczona mimo, że wokół mnie tyle ludzi. Czuję się obca w otoczeniu w którym powinno mi być dobrze. A uczucie, że jestem nie w tym miejscu co trzeba daje mi swoje znaki. Cała podenerwowana i wyczerpana czekam, próbuję się skupić na jednej czynności, ale mój umysł jest zaprzątnięty całym innym wszechświatem. Łzy napływają mi do oczu, a ja nie wiem dlaczego. Może wiem, ale ciągle się łudzę, że to nie koniec świata. Chcę się wypłakać, po prostu chcę się wypłakać do kogoś kto nic nie powie tylko będzie płakał ze mną, który posiedzi i tyle, po prostu będzie. Ale to że chcę to nie oznacza, [...]
W związku staranie trwa od poczatku do końca-wspólnego lub osobnego. I nawet ślub tego nie zmiania. To jest jak naturalna potrzeba snu i oddeechu. Czesem tylko ktos się zapomni i zasiedzi sią nocą bezsenną lub wstrzumuje oddech, ale potrzeba wróci. Oby nie było za późno Powodzenia i obudzenia z tego "niestarania" życzę :)
Lauro, Eleno i RaZakochana, dziękuję Wam bardzo za opinię i za to, że czytacie. Jest mi niezmiernie miło, że podobają się Wam moje opowiadania i że mnie doceniacie. Postaram się pisać więcej i częściej, ale niczego nie obiecuję :D Darku, Tobie również dziękuję i już wyjaśniam. Na moim profilu opowiadania zatytułowane: rozdział pierwszy, drugi itd są ze sobą powiązane, a reszta tekstów to przeważnie myśli lub wiersze. No i jeszcze jedno małe opowiadanko: "Przyjaciel na zawsze" w dwóch częściach. Mam nadzieję, że wyjaśniłam :)