Zostawiłeś u mnie swój zimowy szal, Szczoteczkę do zębów, parasol w kropki Pewnie młodszej siostry…
Zostawiłeś koszulę, Tę, malinową i czarny krawat Jeszcze bodaj kapelusz, Ale on wisi na wieszaku…
Zostawiłeś u mnie długopis I notes… Telefon komórkowy leży na ławie, Niedopita herbata stoi w szklance na stole…
Wyszedłeś bez słowa, Dnia któregoś z rzędu… A mówiłeś, że zaraz wrócisz… Minął miesiąc…
Aż któregoś dnia Usłyszałam stukanie do drzwi Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszyłam Widząc Cię z maleńkim chłopcem… Trzymałeś go za rączkę…
I tak już zostało, Teraz szal leży w komodzie, Szczoteczka w łazience, Parasol wisi w szafie, Koszula schnie na dworze, Kapelusz zabrałeś ze sobą, Długopis leży w szufladzie I notes… Telefon nie opuszcza Twojej walizki I szklanka w końcu schnie na suszarce… Tylko tak mnie zastanawiają Te porozrzucane zabawki…