zamknięty w klatce urojeń ślepymi błądząc oczyma wciąż w dół i w dół spadam studnię głęboką aż do piekła słysząc śmiech arlekina o smutnych oczach
straceńcze ! nim piekło cię pochłonie wczorajszej miłości bez spełnienia posłuchaj mej pieśni uszami nieskorymi do słuchania
bez końca nie pamiętam już początku bez dna i niebieskiego nieba myślami dotykam twych ust zatrutych jadem kłamstw uśmiechem obłudy
kochający ! chciałeś zaznać rozkoszy ziemskiego miłowania dostałeś czerń nocy bez gwiazd posłuchaj ballady serce nieskorym do rozumienia
wciąż lecę nie wiem już w dół czy w górę ani jaki dla mnie los upajam się ciszą arlekina nie słysząc śmiechu wiem że nie odszedł wróci nie chce bym oszalał
kim jestem ? kim jesteś ? kto dał ci prawo do śmiechu ? a może też spadasz w głębinę miłości do zatracenia ?