Makabrioza, jedyne co mi się tłucze po główce po przeczytaniu Twojego wiersza. Zniekształcony obraz jak w odbiciu straasznie krzywego zwierciadła. Niepojęte, ale zobaczyłam te dłonie wyłażące z uszu i szukające dotyku włosów i te opuchłe ryby na niebie.... okropicznie.... świetnie napisane :)