„Wszystko na marne, wszystko! Kiełbasy prosto z magazynu, ser, masło Na butelkach „Cognac” pisało…”
Czuje taką bezradność Jak Tomasz, co dóbr nie mógł zagarnąć Przez to też noszę w sobie ostrożność Ostrożność do zaufania, zaufania bez granic Czasami i tak trzeba, kochać, lecz z ostrożnością Ostrożność w głowie, co kark sztywno trzyma I o tym, że ziemia okrągła i twarda jest A jednak delikatne kwiaty na niej rosną O miłości, co w oczach swych inne oczy widzi Za swą mgłą niebo skrywasz Co na niebie wisi, spaść musi A jednak ptak najlepiej w chmurach czuje się Zaufanie, dobra rzecz Zaufanie z ostrożnością jeszcze lepsza Zaufanie przez miłości siłę Rozczarowania w serce wbija szpile.