w końcu przestaniemy na siebie patrzeć
zerkać spod półprzymkniętych przez zazdrość powiek
w końcu nie będzie bólu, cierpień i łez
spływających powoli
aż po szyję
do serca
ale w tym sercu płomień wielki
wciąż skrzy się uparcie
lecz uspokajam go
moimi łzami
jest cisza
cisza
cisza