Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wczoraj wieczorem

Wczoraj wieczorem przyszła do mnie śmierć.
Grzecznie zapukała,
a ja do środka ją wpuściłam.
Do salonu zaprosiłam,
na fotelu miejsce zrobiłam.
Herbatę zaproponowałam,
a ona się zgodziła.
Po chwili na stoliku już stały
Dwie filiżanki z ciepłym naparem.
Zaproponować coś jeszcze chciałam,
ale ona gestem poprosiła,
żebym usiadła na wprost niej.
Spoczęłam więc na drugim fotelu.
Spojrzała mi ona w oczy,
a ja w jej puste oczodoły.
Zapadła cisza.
Ktoś rzekłby, że grobowa.
Dla mnie jednak taka,
Jakby kto mak zasiał.
Cóż ona dojrzała w moich oczach?
Całe moje zło?
Wszystkie moje dobre uczynki?
Plany moje wielkie na przyszłość?
Los mój dojrzała?
Nie wiem, nie powiedziała.
Cóż ja spostrzegłam w niej?
Spokój i opanowanie?
Czerń tak czarną,
że aż pochłaniającą?
Ukojenie, jak po długiej wędrówce?
Strach przed nieznanym?
Nie wiem, opisać nie umiem.
Czy to ważne jest?
Słowo nie padło ani jedno,
a jakby ktoś całe życie opowiedział.
Nikt nie drgnął,
a filiżanki puste stały.
Kiedy dała znak, że wychodzi?
Nie mam pojęcia.
Zegarki w domu zatrzymały się.
Wyjść już miała,
gdy się nagle jeszcze zatrzymała.
Palcem mi pogroziła,
po ramieniu poklepała.
Kiedy z oczu mi zniknęła?
Pojęcia nie mam.
Czy to ważne jest?
Czy w tłumie ludzi zgubiłam ją?
Czy w mroku się rozmyła?
Do innych drzwi zapukała?
Kogoś ze sobą zabrała?
Pojęcia nie mam.
Czy to ważne jest?

2052 wyświetlenia
21 tekstów
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!